mądry, niehałaśliwy, wyważony, z nutką melancholii i zaskakująco optymistycznym zakończeniem. Kameralne, europejskie kino. Polecam bardzo!
(A może jakieś parytety dla kobiet-reżyserek?)
Zastanawia mnie skąd taka niska ocena - czyżby tytuł przyciągał amatorów głupawych komedii romantycznych?
Naprawdę? Przecież to film o miłości, który nie nosi nawet śladowych ilości emocji, nie mówiąc już o uczuciach (jakichkolwiek!) Drewniane aktorstwo, czerstwe dialogi (poziom paradokumentów, którymi bombarduje się widzów za pośrednictwem szklanego ekranu), Monica Bellucci znowu pojawiająca się tylko po to, żeby pokazać biust... Żenada. szkoda czasu i taśmy filmowej na tego typu cuda.