Pierwsza scena: nagie niemowlę. Jest czyste i nieskażone. Kilkanaście lat później staje się ono młodą dziewczyną, skrywaną w zapiętej pod samą szyją bluzce. Uwięzione w niej pragnienia domagają się uwolnienia i w końcu Lulu znajduje swojego księcia. Okazuje się nim starszy od niej Pablo, bliski przyjaciel jej brata. Bez problemu uwodzi go, a raczej w swej naiwności wydaje jej się, że go uwodzi, szybko bowiem okazuje się, że Pablo ma doświadczenie i wie, jak je wykorzystać. Mimo różnicy wieku idealnie do siebie pasują. Pablo jak nikt inny potrafi pobudzić i nasycić apetyt Lulu na seksualną stymulację. Jej apetyt jest ogromny, lecz w pewnym momencie nawet ona sama przerazi się czynów, jakie popełnia.
Porzuci Pablo, lecz raz uwolnionej natury już ukryć nie może. Jej kompulsywne zachowanie prowadzi ją ku coraz mroczniejszym terenom seksualnych rozkoszy. Wśród dziwek i gejów, fetyszystów wszelkiego sortu trafi w końcu na granicę, której nie jest w stanie przekroczyć.

Bigas Luna stworzył ciekawy obraz fascynacji, która staje się uzależnieniem. Zatarta zostaje różnica między uczuciem a czynem, między płcią, wiekiem, rodziną i rasą. Zostaje tylko czysty, nieskrępowany seks. W swej surowej postaci jest to siła potężna, nieukierunkowana, której jedynym celem jest rozładowanie napięcia. Gej może więc kochać się z kobietą, a facet mieć piersi. Seks staje się siłą, nad którą człowiek musi zapanować, bo w innym przypadku czeka go śmierć.
"Las edades de Lulu" nie jest tak pięknym filmem, jak "Pokojówka z Titanica", ale ma w sobie coś. Warto porównać scenę orgii z tym, co wymyślił Kubrick w "Oczach szeroko zamkniętych", żeby zobaczyć, jak śmieszny i purytański w swych wyobrażeniach był wielki Kubrick. Nie jest to wielkie kino, ale warto film ten obejrzeć choćby raz