Film jak i książka genialne, ale chciałam tylko nawiązać do nich obu. W filmie zabrakło mi sceny w toalecie i McMurphym w ręczniku. Nie wiem czemu Forman nie umieścił tego, bo była to jedna z lepszych scen. W dodatku obraz rudego buntownika w filmie nie dorównuje temu z książki. Za mało zachowań, które Ken Kesley uwiecznił i, którymi tak chciał wygrać z siostrą Ratched. Co do siostry Ratched to aktorka się znakomicie spisała, ta gra twarzy(a raczej jej wskazany brak) była naprawdę dobra. Wygląd pasował prawie jak ulał do kreacji zimnej, opanowanej kobiety, ale co się stało z jej biustem? Temat jej piersi w książce pojawia się dość często natomiast w filmie tego nie ma. Nie jest to wielka strata, ale mogłaby się jednak pojawić. Ostatnią rzeczą, której bardzo mi zabrakło była szpitalna mgła. Gdzie się podziała? Czemu nie zostało to wykorzystane? Wzmagałoby to wygląd szpitala dla umysłowo chorych, co się tam naprawdę dzieje.
Widocznie możesz, skoro napisałeś, tylko to jest punkt widzenia buchaltera.
Czy kserograf gdyby mógł konstruować opinię, nie miałby podobnych argumentów?