Stara latarnia morska położona gdzieś na krańcu końca rozpoznawalnego świata, a w środku kamień, pustka i duchy przeszłości, które widziały i słyszały już wszystko co ludzkie. Dwóch mężczyzn, którzy mają spędzić w tym miejscu kolejne cztery żmudne tygodnie, doglądając własnej poczytalności i światła wskazującego drogę tym, którzy
Doceniam grę aktorską, eksperymentalną prowokację, dźwięki. Jest to film, który aż wstyd nie podziwiać - bo nowatorski, a przecież czerpiący całymi garściami z tego, co już wielokrotnie było. Bo taki ambitny i czegóż tu nie ma: tony symboliki i odniesień. Jest studium obsesji,poczucie winy, sekrety, rozpadająca się...
Występ w tym filmie przekreśla wszystkie szmiry w jakich grał do niedawna i zaprzecza wszystkim stereotypom, które stworzył do tej pory. Szacunek i brawa dla tego pana.
Jakiś zachodni dziennikarz określił „The Lighthouse” mianem „Lśnienia” zreinterpretowanego przez Hermana Melville’a albo Edgara Allana Poego jako komedię o niedobranej parze w której obaj protagoniści są Jackiem Torrancem. I jest to w sumie całkiem trafne podsumowanie tego bardzo dziwnego filmu.
„The Lighthouse”...