Rozumiem, czemu wielu osobom nie podoba się ten film. Dla mnie jednak jest REWELACYJNY. Dlaczego?

1. Bardzo podobało mi się ukazanie klimatu lat 70-dziesiątych w USA -naturalizm, kompletny brak politycznej poprawności, ukazanie tych czasów takimi, jakie one naprawdę były, a nie takimi, jakie z dzisiejszej perspektywy chcielibyśmy je widzieć.

2. Dobór głównych aktorów - rewelacyjny. Po pierwsze, to nie są piękne, filmowe twarze. Po 2, ta dwójka -aktorsko- pokazała na ekranie coś naprawdę niesamowitego. Większość emocji między nimi została całkowicie "wygrana" na ich twarzach, bez zbędnych dialogów.

3. Klimat, muzyka, całkowity brak kompleksów względem opowiadanej historii oraz masa humoru (w scenie, gdy główna bohaterka wchodzi do domu w samej bieliźnie i widzimy reakcję jej rodziny, dosłownie się popłakałam ze śmiechu), to jak nakręcono niektórego sceny.... ten film ma po prostu niesamowity, ciepły, nostalgiczny klimat... a zwrotów akcji jest naprawdę całkiem sporo, mimo i reżyser ewidentnie nie spieszył się ze snuciem opowieści. Co mnie bardzo cieszy - jest czas na to by pobyć z tymi bohaterami, ich emocjami.

Szczególnie polecam na jesienną chandrę i deszczowe dni, zostawia dużo ciepła w serduszku.