a obejrzałaś do końca? napisy końcowe też?

zapewne nie, nie ma sensu zadawać takich pytań komuś, kto daje filmowi 1 czy 2, największym żenadom nie wystawiłam nigdy takiej oceny, bo to zwyczajnie nieuczciwe

Obejrzałam film do końca. Masz na myśli ostentacyjne palenie pamiątek po MJ na koniec tego "wspaniałego" dokumentu? Biedne. Ktoś zniszczył mu życie a on pielęgnował po nim pamiątki? Dopiero po nakręceniu swojego świadectwa postanowił je zniszczyć? Dziwne, że psychoterapeuta nie doradził mu tego wcześniej.
Nie oceniłam filmu ani na 1 ani na 2. Nie wystawiłam jeszcze żadnej oceny temu filmowi. Dopiero za chwilę dostanie ode mnie 1. W uzasadnieniu napiszę jedynie, że wiarygodność tego "dzieła" jako dokumentu nie może już zostać potwierdzona a wartości artystycznej ani żadnej innej ten film dla mnie nie ma.

Niektóre matki sypiają z ludzmi ,którzy wykorzystują ich dzieci.

Prawdziwe ciuchy po Michaelu Wade sprzedał na aukcjach za kupę kasy. Te palone na potrzeby filmu to repliki o czym oczywiście reżyser nie wspomniał.

Ja tam się temu wcale nie dziwię. Tzn że sprzedał, palenie było już zbędne, ale na 100 proc. wyszło od produkcji, która po prostu zarabia na tym dokumencie, MJ jej nie molestował. Głupia sprawa, bo taki durny szczegół (o ile to prawda z tymi replikami) może podważyć wiarygodność 4 godzin opowieści.
Ale tak Bogiem a prawdą - kto by spalił kilkaset tys. dolarów? I po co, dla głupich emocji? Ci faceci emocje mają tak zwichrowane, że wydają się nawet nie do końca przekonani, czy MJ ich krzywdził. Patrzą na to teraz w kontekście własnych dzieci i tego, co im mówią normalni ludzie o ich relacji z MJ. Sami czuli, że to jest dobre, że tak się wyraża miłość. Nie spaliliby pamiątek z nienawiści, bo oni tej nienawiści nie czują. Wygląda na to, ze nadal kochają MJ na swój pokrętny, zwichrowany sposób. Może nawet chcieliby wrócić do jego łóżka, jak to bywa z ofiarami molestowania we wczesnym dzieciństwie. Paskudni to są producenci za numer z replikami. I matki, które na bank wiedziały, co się tam rozgrywa, ale uznawały to za cenę nowego, bogatego życia. A że dzieci nie płakały z bólu czy strachu, lecz wydawały się zakochane w MJ, to cenę uznały za niewielką.

W pełni się z Tobą zgadzam.

Ja też się zgadzam,choć dokumentu jeszcze nie obejrzałam,a tak jak już byłabym w obejrzeniu,

Właśnie też mnie to dziwiło. Obrączki i inne takie...

Ten film nie zasługuje na ocenę wyżej niż 1. Co więcej nie jest wart złamanego grosza. HBO myśli ze otworzy ludziom oczy a tak naprawdę dało rodzinie MJ narzędzie do walki z tym rakiem. Przez większość filmu Ci ludzie wypowiadają się o MJ jak o Bogu. Gdyby mogli to za hajs weszliby mu w... już nie powiem
gdzie. A na koniec filmu się wysypali że zależy im na hajsie... no ludzie!!!

A czy inaczej jest na naszym własnym podwórku? Ile dorosłych ofiar molestowania przez księży w dzieciństwie mówiło, że rodzice dobrze wiedzieli co ksiądz im robi, ale kazali siedzieć cicho i nie robić wstydu na wiosce? Ci sami rodzice chodzili na msze, klękali przed dziadem, kładli mu 5 zł na tacę? Kościół sprzątali, przystrajali na święta, kłaniali się w pas dobrodziejowi? Są ludzie, którzy taki mają własnie kręgosłup moralny. Nie dla każdego dziecko jest najważniejsze, czy chociaż ważne. Są ludzie, którzy sprzedadzą je za profity dla całej rodziny. W dokumencie jest mowa o wycieczkach, prezentach, nawet domach. Patologiczna relacja całej rodziny z MJ powinna zastanowić każdego zdrowego na umyśle widza. Czy Wy, jako rodzice, zaakceptowalibyście taki układ, dajmy na to z jakimś współczesnym gwiazdorem - dziwakiem, samotnikiem? Przyzwalalibyście na sypialnie w jednym łóżku dziwka i waszego 7-latka, dalibyście się upychać w dalekich pokojach? Przyjmowalibyście np. dom w prezencie? Jak byście to sobie wytłumaczyli? Dał mi dom, bo nas lubi? Bo nasz 7-letni syn to jego przyjaciel? Bo mają taką silną więź, że gwiazdor wysyła mu tonę faksów, pocztówek i gada z nim przez tel 6 godz dziennie?

Gdyby babcia miala wasy...

Oraz, wspomniane gdzies w innym watku, "tyle o sobie wiemy, ile nas sprawdzono".
Bylas manipulowana przez kochanego przez caly swiat milionera czy nie?
Hejtuj sobie film, jasne, fabula pelna dziur, zgadzam sie. Ale "oooo co ta ja bym na ich miejscu zrobila..." - odpuść, nie bełkocz.

Nie rozśmieszaj mnie i sama nie bełkocz. Jestem matką i żaden uwielbiany przez tłumy milioner nie zamydliłby mi oczu. Są w życiu priorytety a dobro dziecka nade wszystko. Dziękuję za uwagę, możesz już sobie iść.