w tytule, ale moim zdaniem to jest film nie tyle o samym Stalinie, co o strachu przed Stalinem. I to bynajmniej nie w kontekście trzęsienia połową świata. To jest film o ludziach w najbliższym otoczeniu, którzy zachowują się w obecności dominującego człowieka jak zahipnotyzowana mysz w obecności węża - zamierają w bezruchu teoretycznie mającym im ochronić życie. Teoretycznie, bo wbrew pozorom takie zachowanie tylko prowokuje węża jeszcze bardziej.