Wlasnie wrocilem z kina i musze powiedziec, ze fajny to byl film. Ani to komedia (mimo, ze pare polglowkow brechtalo sie w kinie), ani tym bardziej film akcji, tylko dramat z domieszka kryminalu. Caly film bardzo przypomina mi powolne, acz wciagajace produkcje Japonczykow, szczegolnie Takeshi Kitano. Jednak w przeciwienstwie do Japonczykow wiecej to podtekstow jawnie anty-rzadowych, i film jest ten w duzej czesci alegoria walki zwyklych ludzi (malych wyrobnikow i biznesmenow) ze skorumpowanym rzadem (w tym okrutna dla wyklych ludzi policja) i dziecmi rzadowych oficjeli. Polecam.
Ale to w sumie wszedzie tak teraz jest. Ale mi to tam nie przeszkadza bo do kina i tak zadko chodze. Wole sobie ogladac stare klasyki albo zupelnie nie-Hollywodzkie filmy w zaciszu domowym :-).
Ja też raczej do kina nie chodzę, a filmy (jak już oglądam, bo nie jestem żadną 'kinomaniaczką') to też w domu :) Jednak niekiedy aż się chce wyjść do kina, żeby zobaczyć coś naprawdę dobrego na dużym ekranie i skupić się całkowicie na filmie. Tylko właśnie w tym problem, że trudno jest znaleźć coś faktycznie "dobrego" :P