PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=31702}

Kwiaty na poddaszu

Flowers in the Attic
6,6 6 466
ocen
6,6 10 1 6466
Kwiaty na poddaszu
powrót do forum filmu Kwiaty na poddaszu

Książkę "Kwiaty na poddaszu" przeczytałam jednym tchem. Jest po prostu świetna, łatwo
się ją czyta, a fabuła strasznie wciąga. Po jej przeczytaniu postanowiłam, że obejrzę film
i... czułam się jakbym oglądała zupełnie coś innego. Oczywiście główne wątki się
zgadzają - dzieci zamknięte w pokoju z dostępem do wielkiego poddasza, matka która
mimo śmierci swojego ojca dalej nie wypuszcza ich z pokoju. Ale cała reszta?
W książce jedynymi osobami, które wiedziały o zamkniętych dzieciach była ich matka i
babcia. Tutaj doliczyłam się co najmniej 4 osób, co wg mnie zniszczyło trochę klimat.
Następnie dobór głównych aktorów - Cathy i Chrisa. Kiedy zostali zamknięci w pokoju on
miał 15 lat, ona - 12. Oglądając film i widząc co najmniej 16-latków wyskakujących zza
kanapy byłam szczerze zaskoczona.
Szczegóły typu: wygląd babci (miała być siwa, co sprawiłoby, ze byłaby groźniejsza),
ucięcie włosów Cathy (w książce ucięto jej tylko grzywkę i zrobił to Chris).
Najbardziej jednak rozbawiło mnie zakończenie. W książce matka wyjeżdża ze swoim
nowym mężem, którego poślubiła kilka miesięcy wcześniej, a dzieci uciekają nocą, aby
babcia ich nie przyłapała. W filmie nagle znajdują się na ślubie swojej matki, wchodzą,
robią awanturę, a po tym, jak Cathy przypadkowo zabija swoją matkę, jak gdyby nigdy nic
wychodzą z domu i idą w świat, a babcia odprowadza ich tęsknym wzrokiem z okna.
Mnie osobiście to rozśmieszyło. Film nie jest najgorszy, jednak z książką nie może się
nawet równać, ponieważ niektóre wątki po prostu rozbawiają.

ocenił(a) film na 9
xnightx

Zawsze jest tak, że ksiażka jest 100 razy lepsza od jej adaptacji... Niestety. Ale to jest film ''na podstawie'' książki, a nie jej wierna kopia.

użytkownik usunięty
prumprumka

Masz rację, w ekranizacjach zawsze najważniejsze jest zachowanie głównej myśli autora książki i twórcy filmu to zrobili. Jakoś wątpię, żeby kogoś interesowało oglądanie idealnej kopii ksiązki, scena po scenie - wtedy byśmy musieli oglądać również takie fragmenty, które w książce zdały egzamin, a w filmie na pewno by nas znudziły (oglądanie tv przez dzieci, ich ciągłe zabawy na poddaszu, czy niekończące się rozmowy Chrisa i Cathy o powieściowych miłościach). Film zachował najważniejsze wątki z książki, co nieco zmienił, co nieco opuścił, ale główną myśl autorki książki zachował. ,
Widzę, że wszyscy w tym wątku czepiają się niezgodności z książką - ciekawe, co byście powiedzieli o "Lśnieniu" Kubricka:) Ale jakoś nikt nie wspomina o zjawiskowej ścieżce dźwiękowej i mrocznym klimacie. Pamiętajcie, że film rządzi się innymi prawami niż książka.

Twoja wypowiedź jest jedną z najinteligentniejszych jakie miałem przyjemność czytać na Filmwebie. Piszę to poważnie. Nie spotkałem jeszcze tutaj wypowiedzi, która tak dobrze prezentowałaby zagadnienie adaptacji filmowych. Przeważnie ludzie krzyczą 'książka lepsza, film zupełnie inny i do niczego'. Zupełnie nie rozumieją idei adaptacji filmowej i myślę, że Ty wyjaśniłaś (lub wyjaśniłeś) to bardzo klarownie i przejrzyście! Dobrze, że takie osoby udzielają się na Filmwebie :-) Pozdrawiam Cię serdecznie.

użytkownik usunięty
wojteczek

Nie no, bez przesady. Ale dziękuję za miłe słowa i również pozdrawiam serdecznie.

ocenił(a) film na 4

ok, zgadzam się, nie mówię, że miałyby być oddane w filmie wszystkie szczegóły, rozmowy, każda rzecz. Ale chyba jest zbyt wielka różnica między końcówką książki, a końcówką filmu (która jest beznadziejna). Dzieciaki zabijają matkę, a potem - FIU, w świat. No logiczne :@@@ + to co zawsze mnie w filmach na podstawie książki wkurza. Już nie pamiętam czy tutaj tak było, ale... a) dlaczego zmienia się niektóre ważne szczegóły np. w wyglądzie bohaterów? Po co? b) po jakie licho nagrywać sceny, których w książce nie było.

użytkownik usunięty
xnightx

Ja lubię, jak dodaje się sceny, których nie ma w książece, bo jak już napisałam nie lubię czytać i oglądać tego samego:) Ale to wcale nie oznacza, że wszyscy muszą to tak odbierać - każdy oczekuje od filmu, czego innego, więc nie ma co się spierać. Co do zakończenia to się zgadzam, ale nie dlatego, że jest inne niż w książce, bo to mi nie przeszkadza, ale zwyczajnie nie lubię happy endów.

ocenił(a) film na 1

zgadzam się z Twoją opinią odnośnie ogółu ekranizacji, ale ten "film" nie zasługuje na to miano w żadnym stopniu.
to, co tam zaszło to nie jest "zmienienie tego, opuszczenie tamtego". to największa kpina w historii adaptacji jaką daną mi było zobaczyć.
momentami totalne pomieszanie faktów, absolutna niespójność, dramatycznie głupie zwroty akcji i NA BOGA pominięcie jednego z najważniejszego wątku: romansu między Cathy i Chrisem.
nie wierzę w to, co przed chwilą obejrzałam, poziom dna i nic więcej jeśli mówimy o filmie na podstawie książki, chociaż sam z siebie też specjalnie się nie broni fatalną grą aktorską i niedopasowaniem głównych postaci.
JEDYNE co w tym filmie jest warte uwagi to motyw muzyczny, który idealnie pasuje do opowieści, dodając jej mroku i dramatyzmu.

xnightx

Jeżeli tak to jest zrobione, to nawet nie chcę tego chłamu oglądać.

xnightx

Żal, nie film, ale przy najmniej się pośmiałam.

xnightx

babka w książce nie była siwa

ocenił(a) film na 1
xnightx

Faktycznie fatalny film. W ogóle nie powinien być nazywany adaptacją książki, bo tylko główny motyw ma wspólny. Pomieszane sceny, dodane wydumane fragmenty, których nie było w książce i zmieniają zbyt wiele. No i kompletnie inne zakończenie. Koszmarek.

xnightx

prawda, film nie do końca zgodny z książką, dzieci za dorosłe są w filmie, babcia była gruba w książce, a w filmie najgorzej nie wygląda. Cathy pozytywki od ojca ze sobą nie wzięła bo była zbyt wartościowa i musiała ją zostawić, włosów też nie miała ściętych na krótko. Zakończenie całkowicie zmienione, w ogóle uciekali zimą jak był śnieg.
Film pamiętam z dzieciństwa, byłą dla mnie smutny i bałam się go oglądać, po 20 latach przeczytałam książkę i teraz o filmie mam inne zdanie już taki fajny mi się nie wydaje jak go teraz na nowo obejrzałam.

xnightx

Książki nie czytałam, nawet nie wiedziałam , że jest. Film widziałam ponad 20 lat temu i zrobił na mnie niesamowite wrażenie. Teraz staram się oglądnąć po raz wtóry, jedyne co mnie ciekawi, czy się zestarzał, a będzie to trochę trudne, bo pamiętam dokładnie, czyli nie zaskoczy mnie jak za pierwszym razem. Suma sumarum, kto nie czytał książki, film może być ok!

ocenił(a) film na 1
xnightx

Masakra. Ja rozumiem i zawsze broniłam adaptacji filmowych. Wiadomo, mniej czasu, a wątki jakoś trzeba poupychać. Ale tego filmu naprawdę nic nie tłumaczy. 12- latka i 15-latek, którzy wyglądają na grubo ponad 16 lat! Ja dałabym im nawet 17, 18. I nie, to nie jest czepianie się. Jednym z głównych wątków tej ( nie książki) a historii miał być wątek kazirodczej miłości i ironia losu, która sprawiła, że babcia nie pozwalająca nawet spojrzeć rodzeństwu na siebie, sama, zamykając ich w jednym małym pokoiku, wepchnęła ich sobie w ramiona. I tu właśnie wiek JEST ważny. Bo Cathy miała dopiero dojrzewać, jej ciało powoli, w zamkniętym pokoiku na poddaszu miało dopiero zacząć nabierać kształtów...dlatego ogląda się w lustrze i dlatego budzi się w niej pożądanie. Film przedstawia cycatą, zbyt rozwiniętą fizycznie jak na swój wiek nastolatkę. To jest szalenie istotne. Sam fakt, jak napisałam wyżej pominięcia wątku tej "siostrzanej" miłości jest okropnie dziwny. Chodziło także o ukazanie błędów, które dzieci popełniają "na wzór" swoich rodziców, o pewną, można by rzec klątwę. Zakazana miłość sprawiła, że matka dzieciaków została wydziedziczona i skazana na gniew rodziców, to z kolei sprawiło, że dzieci zostały zamknięte na poddaszu, a w następnej kolejności, że pozbawione rówieśników w najtrudniejszym okresie życia, zaczęły patrzeć na siebie jak chłopak na dziewczynę, a nie jak brat na siostrę. I znów zakazana miłość. Pętla się zamyka.

Wrócę do faktu, że rozumiem, iż film zawsze będzie miał niedociągnięcia w porównaniu z książką, przede wszystkim przez ograniczenia czasowe. I rozumiem to jak najbardziej. Ale hola, hola! W filmie "kwiaty na poddaszu" mamy pewną scenę, której w książce nie ma. Kiedy Cathy i Chris próbują uciec po dachu, Chris spada, zaczynają biec rozszczekane psy, pojawia się jakiś mężczyzna, po czym po męczącej wspinaczce dzieci wracają niepocieszone na strych. Ta scena nie wnosi do filmu kompletnie nic. Absolutnie. A trwa dobre kilka minut. Nie rozumiem więc dlaczego zrobiono taką scenę, a wycofano obraz, w którym maluchy próbowały zjeść surowe myszy, albo kiedy Cathy i Chris uciekli w nocy nad jezioro, co miało pokazać jak brat zerka na siostrę, jak nie ulegli pokusie wolności i wrócili do dzieciaków (w przeciwieństwie do ich matki) i tak dalej...

O zakończeniu nawet nie chce mi się pisać. Zamknęło ono drogę do zekranizowania drugiej części sagi, ale to i dobrze, bo może ktoś zrobi to lepiej i dobierze lepszych aktorów. Gdyby twórcy powyższego filmu nie odcięli sobie drogi do dalszej ekranizacji, powstałby pewnie groteskowy obraz, kiedy to Cathy ma 15 lat...a gra ją dziewczyna mająca lat 23. Litości...
Poza tym....w książce nie jest powiedziane dosłownie, kto posypuje pączki arszenikiem, ani że planowane jest zabójstwo reszty rodzeństwa. Cathy jedynie domyśla się, a czytelnik może mieć zupełnie inne podejrzenia i czekać na kolejną część sagi.W filmie natomiast mamy scenę, gdzie matka posypuje sobie pączki trucizną, i jeszcze jedną, gdy sługa kopie grób dla Cory'ego, a obok mamy trzy czekające na ciała groby. Dlaczego?!
I gdyby jeszcze klimat poddasza, które było głównym i najważniejszym elementem powieści, był choć trochę taki, jak wymagała tego fabuła, to film dałoby się przełknąć. Ale uważam, że był niestety żenujący. Mam nadzieję, że kiedyś ktoś inny zabierze się z zrobienie ekranizacji "Kwiatów na poddaszu".

użytkownik usunięty
zniesmaczona

A propo sceny, w ktorej Chris spada z dachu - kiedy zaczął schodzić po linie pomyślałam sobie "o, scena w której dzieciaki wymkną się nad jezioro, będą pływać i może się pocałują!" a tu taka lipa -.-'

ocenił(a) film na 7
xnightx

Książkę czytałam będąc starszą nastolatką i pamiętam, że zrobiła na mnie ogromne wrażenie, czytałam ją jednym tchem i teraz, kiedy natknęłam się na film, to nie mogłam się oprzeć, by go nie obejrzeć. I choć oceniłam go suma sumarum jako "dobry", to absolutnie zgadzam się z Zniesmaczoną, że najważniejsze wątki zostały tu totalnie pominięte. Tłumaczę to sobie tym, że motyw miłości bratersko-siostrzanej to temat bardzo kontrowersyjny i być może twórcy filmu obawiali się wchodzić w te rejony - zwłaszcza, że to była końcówka lat 80, teraz być może byłoby inaczej...

ocenił(a) film na 6
kslawka

mimo, ze nie czytałam książki dało się odczuć relacje jakie między niby były nawet w tym filmie

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones