Louise Fair (Lucyfer)! Ależ tak. Genialna spostrzegawczość. Gratuluję Ci! To niewątpliwie jest smaczek.
W filmie podobało mi się to, że tak naprawdę cały czas dopingujemy zbiega (bo nie znamy historii) zamiast być po stronie Neesona.
Ale ktoś inny może sądzić inaczej niż ja.

genialne odkrycie, mi to umknęło, choć dało do myślenia co ta kobieta robiła sama na pustkowiu..
i faktycznie byłam za Brosnanem, ale w sumie to i jedno i drugiego było mi żal..
fajny film, choć nie przepadam za westernami:D

gwoli scislosci, z tylu na jej wozie widniej napis Louise C Fair.

ja byłam po stronie Neesona.... bo to jeden z moich ulubionych aktorów :)

Plenery to można obejrzeć na National Geographic.

I w filmie też. Plenerami film zyskuje i już.

Nazwisko to jasna sprawa. Poza tym kobieta 2 razy powtarza że ma lekarstwo na wszystkie problemy, co tez pasuje do Lucyfera. No i ostatnia rzecz: kiedy sie pojawia to Brosnan mówi ze Jej nie zauważył, na to Ona: dlatego ze caly czas ogladasz sie do tylu. To jest dla mnie cos jak: zostaw swoje dawne zycie i przylacz sie do mnie - dam ci lepsze zycie

Zapomnieć też nie można że pustynia symbolizowała piekło lub jego przedsionek do którego obaj się udali i gdzie spotkali Lucyfera. Ciekawostką jest że połączono wiarę chrześcijańską z mitologią grecką w której to Charon (Indianin przy oczku wodnym :-)), pobiera stosowną opłatę za przepłynięcie rzeki Styks (wyschnięte jezioro z którego powstała pustynia).

Na początku myślałem, że indianin ma symbolizować Boga, a kobieta w czerni Lucyfera.O tym Charonie nie pomyślałem.

Ogólnie te nawiązania bardzo fajnie wyszły. A film mimo że dobry, mógł być lepszy. Jak by coś pokombinowali z montażem + mniej przewidywalny scenariusz, było by super.

Ja zauważyłem że na końcu każdy poszedł w swoją stronę. Myślę ze Pierce do piekła bo jako ostatni strzelił. A Liam ? Any ideas?

Ciekawe spostrzeżenie.

To z "Louise Faire" to plagiat z filmu "Harry Angel"

Tam był Louis Cyphre. Swoją drogą De Niro wyglądał dużo lepiej niż Huston. Choć trzeba przyznać, że oba też miała coś w sobie.

Zgadzam się z Klarens , autorką krótkiego komentarza, szczególnie gdy zwraca uwagę na zaletę filmu za sięganie do zakamarków naszej duszy, bo tam mieszczą się nasze tajemnice. Film ma wiele zalet , to nie tylko żądza zemsty, ten pościg odkrywa ludzkie instynkty ścigających i ściganego, to rywalizacja inteligencji i natury odwetu jaka tkwi w nas. Psychika człowieka to kopalnia wiedzy i źródło dla artystów: malarzy, filmowców, aktorów, pisarzy. Kiedy reżyser odkrywa widzowi , co jest źródłem tej żądzy zemsty u ścigającego, to widz staje po jego stronie i zaczyna winić ściganego (sympatycznego Brosnana) za jego lekkomyślność , która doprowadza do śmierci żony ścigającego. A jednak koniec zaskakuje wszystkich, to pojednanie, to jak Boże dotkniecie... warto ogladac! Edward