do momentu pojawienia się wątku szamanki i wypędzania "bytu" z dziewczynki. Wolałbym żeby do końca poprowadzono to w konwencji zaburzeń psychicznych.
To samo pomyślałam. Kompletnie nie przemawia do mnie odprawianie czarów, jakieś zabobony itp.
Mogła być ocena 7 a tak jest 5....
Dokładnie. W prawdziwym życiu czary-mary na chorobę nie pomogą, film naprawdę mógł się przed tym powstrzymać.
Nie wiemy czy terapia byłaby skuteczna-to po pierwsze. Po drugie-intuicja matki. Bardzo jej się nie podobało rozdzielenie z dzieckiem. No,bo jak leczyć dziecko z traum, braku empatii, uczuć, pozbawiając go rodzinnego ciepła i miłości matki?!? Czy tam,w tym ośrodku, nie na równi magicznie, starano by się odwrócić zmiany,które zaszły w dziewczynce przez 5lat jej życia?? A może wierzycie, że nauka potrafi programować dzieci?? W ośrodku zamkniętym dla świata, dla kochającego rodzica, wszystko mogłoby się zdarzyć.. Niekoniecznie byłby to sukces. Równie prawdopodobne byłoby przetrzymywanie dziecka w nieskończoność bez sukcesu. Więź" świeżo upieczona" między córką a matką zniknęłaby bezpowrotnie. Pozostałby tylko strach ...w obu. Moim zdaniem, ta eksperymentalna wiedza nie była dobrym rozwiązaniem i matka wybrała lepszą opcję. Była z córką podczas rytuału, poświęciła się, zachowała się jak matka i córka to zobaczyła,poczuła. Nie mam pojęcia o magii ,zwłaszcza czarnej w białym celu ;-) ale wiem, że jeśli szukasz w kimś uczuć,bliskości,więzi, to nie oddajesz go do szpitala-ośrodka-więzienia, czy na złom, tylko jesteś blisko, działasz na wyciągnięcie ręki, tak,by obserwować i być obserwowanym, bo to jak się zachowasz będzie gwarantem tego co druga osoba poczuje a nie to co myślisz. Nikt nie widzi myśli. Każdy czuje ich przejawy w zachowaniu.
Pozdrawiam :-)
Mnie pojawienie się szamanki całkowicie zaskoczyło i trochę zdezorientowało, bo film był prowadzony jak standardowy dramat o chorej dziewczynce. Takich produkcji robi się sporo. Wprowadzenie elementu magicznego podtrzymało moją ciekawość. To czy ja wierzę w takie rzeczy czy nie, niema tu większego znaczenia, bo np. w smoki nie wierzę, a Grę o Tron uważam za świetny serial.
Mam mieszane uczucia. Na początku tez wprowadzenie szamanki i te wszystkie czary uznałam za zbedne. Ale jednak przez to ten film jest inny. Ni to horror ni dramat. Poświęcenie matki ogromne. Nie urodziła tego dziecka a zrobiła dla niego wszystko co mogla. Brała niedozwolone leki na laktację- myślałam, ze pojawi się wątek utraty jej zdrowia przez to, a tymczasem pojawiła się szamanka :-)
A, i szkoda, że wątek miłosny się nie rozwinàł i główna bohaterka nie miała szczęścia w miłości, choć zapowiadało się , że coś z tego będzie
To, że policjant się wycofał mnie nie zdziwiło, akurat życiowe, 90% facetów tak ma, zmywają się gdy pojawiają się problemy, obowiązki, niepełnosprawne/nieuleczalnie chore dziecko.
Facet się wycofał nie dlatego , że były problemy , bo przecież na końcu dziewczynce się poprawiło , a wcześniej pomagał. Chodziło o to , że szamanka usunęła głowę konia i , że bohaterka się na to wszystko zgodziła , a mężczyzna nie wierzył w takie zabobony
Koniec końców jednak nie został. W zabobony mógł nie wierzyć, ale zdesperowaną kobietę mógł nadal wspierać.
Niestety, najłatwiej ręce umyć i się zawinąć, dlatego życiowe :p
W sumie tak , ale w zasadzie nie wiemy jak dalej to wyglądało. Przecież nie ma sceny , gdy gościu mówi , że ma ich gdzieś i , że wyjeżdża w nieznane. Ostatnia scena to wtedy , gdy kobieta z córkami wchodzi do domu , a On stoi koło domu i patrzy. Według mnie mamy tu otwarty wątek do dowolnej interpretacji
Ja tam raczej jego powrotu nie widzę.
Ale skoro tak to interpretujesz, to optymiści mogą to widzieć inaczej ;)
Problem to ty masz chyba do facetów. Po za tym się nie wycofał tylko ty nadinterpretowujesz zakończenie, bo jesteś uprzedzona.
Po za tym z tą kobietą nic go nie łączyło nie miał z czego się wycofać. Nie był z nią w związku, nie miał z nią dzieci dzieci. Chciał nawiązać relację i trudno wymagać od normalnego faceta, żeby zaraz zaczął akceptować fanaberie wariatki z którą spotkał się po pracy dwa razy i byli z dziećmi. A obcinanie głowy zdechłemu koniowi czy karmienie piersią dzieci z przedszkola podchodzi pod silne zaburzenia więc trudno nie mieć chwili zawahania.
Nie. To jest prawda obiektywna :).
Wielokrotnie pytał ja jak jej może pomóc. A ona go odrzucała.
Jakby zaczął pomagać na siłę, to takie jak ty zaraz by napisały, że to dominujący, szowinistyczny, zakuty, policyjny męski typ, który nie da biednej kobiecie spokoju i pewne chce jej słabość wykorzystać bo tylko seks mu w głowie :D.
Wiesz, filmy mają to do siebie, że widz jako, że nie jest ich scenarzystą ani reżyserem będzie zawsze miał raczej dostęp do interpretacji subiektywnej ;) nie sądzę żeby można tu było mówić o jakiejś 'prawdzie obiektywnej' ;)
Dlatego każdy ma prawo do własnej interpretacji ;) twoja jest po prostu inna niż moja.
Dla mnie obserwujemy w nim przeżycia zdesperowanej matki, o bardzo silnie rozwiniętym instynkcie rodzicielskim, która za wszelką (tak, czasem desperacką i nieracjonalną) cenę, próbuje pomóc chorej córce. Pozdrawiam.
Ale ty to wiesz jako widz. A wymagasz od policjanta działań, pomocy mimo że on nie posiada takiej wiedzy.
Jakiś zobaczyła, że jakiś facet odcina w krzakach głowę zdechłemu psu. To też nie obdarzyłabyś go empatia i chęcią pomocy, ale pomyślałabyś, że to chory zwyrol . A przecież też mógł potrzebować tej głowy do odprawienia rytuałów nad swoim dzieckiem ;).
Dlatego uważam, że twoja interpretacja jest niesprawiedliwa i wynika z niechęć do facetów, bo masz spaczoną psychę (czy raczej obraz rzeczywistości) przez czytanie tendencyjnych, kłamliwych, feministycznych bzdur nastawionych wyłącznie na skonfliktowanie mężczyzn i kobiet. :D
o rety... :p
no cóż, to ja już tylko powtórzę nie wdając się w dalszą dyskusję (wycieczki personalne pozostawię bez komentarza), jest to twoja interpretacja filmu i jak każdy widz, masz do niej pełne prawo.
Ja tez odebrałam końcówkę filmu jako rezygnację policjanta z walki o związek. Wg mnie wyglądało to taki, że bezdzietną policjantkę :-) Bardzo szkoda, bo było tez widać pogłębiającą się wueź między nim a starszą córką bohaterki.
Dokładnie.
Gdyby został mogliby zbudować ładną, wspierającą się rodzinę z trójką dzieci, które w przyszłości też mogłyby sobie pomagać. Szkoda.
A może dziecko wcale nie odzyskało zdrowa "dzięki" szamance, a dzięki temu, że uwierzyła w jej moc (szamanki) matka? Być może to tylko kwestia projekcji... Mnie też ten wątek nie pasował. Do tego ta drewniana mała... No niezbyt, niezbyt.
Ależ co też piszesz, dzieci akurat zagrały fenomenalnie!
Porównaj sobie z naszymi polskimi dziecięcymi rolami, jakościowo niebo a ziemia.
Najmniejsza była drewnem. Starsza super. Nie ma sensu porównywać. Polskie dzieci są drewniane, ale nie o nich tu mowa.
Cóż... jest to twoja subiektywna interpretacja i masz do niej prawo.
Ja się absolutnie zgodzić nie mogę, dla mnie wszystkie dzieci w tym filmie zagrały wspaniale :)
Mała miała być drewnem, bo miała nie okazywać uczuć/emocji. Moim zdaniem jak na tak wyjątkowo trudną rolę poradziła sobie świetnie.
Film ogólnie ciekawy, myślę że wart obejrzenia. To że pojawiły się pewnego rodzaju czary czy egzorcyzmy to w sumie się można było spodziewać patrząc na dziewczynkę która coś tam widzi w ścianie. Od razu pomyślałam że chyba coś ją opętało..