Co prawda to wina polskiego tytułu - ale nigdy nie zapomnę, jak podekscytowany pierwszą i drugą częścią Króla Lwa katowanych dziesięciokrotnie na VHSie, dostałem kasetę z trójką w ramach prezentu urodzinowego. Sam wybłagałem, w końcu miała to być kolejna część mojej ulubionej bajki.
Dumny napis ,,Król Lew 3" na pudełku zapowiadał kontynuację, a potem w trakcie oglądania (mając zaledwie 6-7 lat) czułem się wręcz oszukany, totalnie rozczarowany.
Dzisiaj pewnie nie zrobiłoby to na mnie takiego wrażenia, ale z perspektywy dziecka był to cios, który nawet dziś, z perspektywy dorosłego, jest czymś co wryło mi się w pamięć jak jakaś trauma.