W tym filmie jest wszystkiego dużo - dużo efektów specjalnych, dużo akcji, rozmach i pomysł. Zabrakło tylko jednej, jedynej rzeczy - "tego czegoś" i to jest największy mankament tego obrazu.
A zdecydowanie najwięcej to było mięśni na plecach Artura. :D Poważniej pisząc - zdaje mi się, że "to coś" to głównie kwestia tragicznie dobranych aktorów. Żaden z nich nie pasował do swojej roli.