Szedłem na film, bo nie było na co. Serio. A bawiłem się świętnie. Może dlatego, że wobec filmu nie miałem żadnych oczekiwań, nawet zabardzo o fabule nic nie wiedziałem, a na dodatek na filmwebie też dobrej oceny nie ma. A tu niespodzianka. Film robi to co uwielbiam w kinie, film mnie prankuje, mną manipuluje i wpuszcza w maliny. Człowiek siada, odpływa i cieszy się z tego jak właśnie się dał oszukać. Kocham to
Trzy razy przekładałam seans i wybrałam się dopiero dzisiaj. Pierwszy raz rzuciłam na seansie kur.ą nie dlatego, że chciałam uciszyć przeszkadzaczy, do których nie dociera grzeczna prośba, a dlatego, że film mnie zaskoczył. Zdecydowanie warto zobaczyć jeszcze raz.