"Uroczy" to chyba najlepsze określenie. Film doskonale zrealizowany techniczno-wizualnie, na przyzwoitym poziomie aktorskim, chociaż potencjał Murraya niewykorzystany w 100%. Pięknie się to oglądało, tylko szkoda tego wymuszonego happy endu.
Mnie również taki epitet nasunął się jako pierwszy :) Gdybym miała określić go w trzech słowach było by to właśnie: uroczy, a także poetycki i zabawny. Lubię takie przekoloryzowane filmy, gdzie momentami nie do końca wiadomo o co chodzi, a jednak wywołuje to uśmiech na naszych twarzach.
Nie mam nic do zakończenia bardzo mi się podobało, jednak wydaje mi się, że to taki typ filmu gdzie sprawdzi się zarówno happy end jak i gorzki koniec. Chętnie obejrzałabym alternatywne zakończenie.