Bardzo wierna ekranizacja ksiazki Kobo Abe, choc nie trzyma w napieciu az tak jak ta slynna japonska powiesc. Mimo wszystko absolutna klasyka z 1964 roku, ktora trzeba zobaczyc. Minimalistyczna opowiesc o etmologu-amatorze ktory wyjechal na weekend zbierac owady nad morzem, a tymczasem sam znalazl sie w okropnej pulapce, po z gora 40latach nic sie nie zestarzala. Plus nominacja do Oscara i nagroda Jury w Cannes.
Książki nie czytałam ale film bardzo trzymał mnie w napięciu, denerwowałam się oglądając i musiałam robić przerwy (być może mam słabe nerwy). Dodatkowych wrażeń dostarcza niesamowita, przejmująca muzyka. Film znakomity!