W obsadzie Stoltz, Spader (których tak lubię), Deborah Kara Unger (która świetnie ze Spaderem zgrała się w "Crash: Niebezpieczne pożądanie"), Rooker, Coburn i nawet Cameron Diaz w epizodycznej roli mega idiotki....a tutaj taka chała. Nuda, jednostajność i akcja wlekąca się jak ślimak po rozgrzanym asfalcie. Nawet z całym bagażem dobrych chęci, łatwiej przełknąć wiadro papryczek piri-piri niż tego niewysmażonego wyskrobka. Męskiej części widowni nie pomogą nawet ruszające się od niechcenia striptizerki, czy spocony biust Debory...zieeew!