Dawno nie oglądałem tak dobrego dramatu, który z jednej strony miałby tak odległy dla nas kontekst kulturowy i historyczny, a z drugiej strony nie pozwalał ani na moment oderwać oczu od ekranu. Już za to należy się szacunek. W pierwszej chwili po obejrzeniu filmu nie mogłem znaleść odpowiednika dla "Great Debaters" (prawdopodobnie nigdy wcześniej nie został poruszony temat debat uniwersyteckich), ale po dłuższej chwili namysłu porównałbym ten film do "Stowarzyszenia umarłych poetów", "Buntownika z wyboru", czy "Pięknego umysłu". Scenariusz autentyczny, gra aktorska, zdjęcia i samo tempo filmu na bardzo dobrym poziomie. Za minus mógłbym uznać charakterystyczną dla Hollywood'u gloryfikację bohaterów poprzez zastosowanie tzw. "wyciskaczy łez". Ocena - zasłużone 9/10