Miałam podobnie, jedynka kupiła mnie od początku do końca. była niestety lekko rozczarowująca.... Jak dla mnie za dużo wszystkiego - kilka scen świetnych, ale taki trochę przerost efektów specjalnych, była bardziej klimatyczna.

W "dwójce" widać wyraźnie, że to już nie to: przegadana, rozciągnięte w czasie sceny - 1-sza godzina lub ponad, sceny i pomysły zerżnięte np. z "Zabójczej broni 4" (na początku walka w aucie i potem "jazda na drzwiach" - to robił Mel Gibson) i np. z "M.I.B. 3" (Tommy L. Jones zapomniał, że był agentem - "amnezja"). Ostatnie (z ponad 2 godzin!) 40 minut - przyspieszenie (koniec zaciera złe wrażenia i zwykłą nudę), które miało chyba zrekompensować pierwszą połowę... Z aktorów - grali poprawnie, ale tylko Collin Firth z charyzmą, no i na plus = świetny "prezydencki" pomysł rozwiązania problemu narkomanii (to chyba w filmie najcenniejsze). Wielkie oczekiwania - gigantyczne rozczarowanie.

Też tak uważam.
Sam początek gdy spotykamy kurna terminatora to już stwierdziłem no co do cholery tutaj robi terminator.
Potem jak już zobaczyłem robo psy, jakąś babkę robota. no masakra. skynet po byku.
Ale koniec końców nie było aż tak źle.
1cz była lepsza, miała taki Bondowski nalot, ale tutaj to już przekombinowali. Istne kino fantasy SF. Za dużo udziwnień.
Najlepsze momenty filmu to zdecydowanie dla mnie sceny z Eltonem i jego teksty ;) , oraz końcowa scena walki z kowbojem, może nie tyle co sama scena a bardziej praca kamery podczas tej walki. To mi się rzeczywiście głównie za sprawą kamery bardzo podobało.
Ogólnie dałem 6, ale po samym terminatorowym początku byłem skłonny przypisać niższą ocenę.
Elton uratował produkcję :)

Nie wiem czy jesteście do końca zapoznani z wizerunkiem Brytyjczyków w realnym świecie. Wielu ludzi uważa ich za bardzo kulturalnych ludzi, uprzejmych i grzecznych. Jedno wyjście na piwo i widzisz w jakim kłamstwie żyjesz. Brytyjczycy przeklinają dużo więcej niż Polacy, więcej niż w tym filmie i więcej niż w polskich filmach. Dodatkowo często są chamscy, skorzy do bicia i zachowują się wprost przeciwnie do wyobrażeń. Polecam obejrzeć serial "skins". Tam jest to dużo dokładniej pokazane. Tak więc Twoja opinia, że twórcy brali przykład z polskich filmów jest błędna. Brali oni przykład z ulic w UK