Nie będę się rozpisywał, po prostu trzeba obejrzeć. Chciałem dać 8, ale po scenie w kościele zmieniam na 9 :) Trochę Tarantino, trochę bonda, każdy znajdzie coś dla siebie.
Rozczaruje Cię, ale ja problemu z akceptacją odmienności nie mam :) nie wiem skąd tyle wrogości w osobie broniącej kościoła.
Wesołych Świąt wszystkim, a Tobie Nancy życzę więcej dystansu, otwarcia umysłu na inność oraz pogody ducha a mniej jadu :))
Widzę zatem, że Twoja "akceptacja" jest bardzo wybiórcza.
Nie ma we mnie "jadu" - jest on natomiast w wielu postach, w których mnie intencjonalnie obrażono, użyto niewybrednych epitetów czy sarkazmu. Tylko z powodu wyrażenia przeze mnie swojej opinii. I tak, o prawie każdej osoby do wyrażania własnej opinii czasami trzeba powtarzać wielokrotnie, ponieważ niektórzy tego prostego faktu nie chcą przyjąć do wiadomości.
Z kościoła wypada się pośmiać, ale już osoba broniąca go (czy broniąca wyznawanych wartości) jest uznawana za pełną "jadu", nienawiści; za idiotę i fanatyka. Cóż, nie będę udowadniać, że nie jestem wielbłądem. Cieszę się natomiast z każdego głosu broniącego sacrum i tego, co dla milionów chrześcijan ważne i święte. Mimo jadu i nienawiści ze strony rechoczących, "zdystansowanych" i tak bardzo tolerancyjnych.
A na te Święta życzę więcej miłości i szacunku. Do drugiego człowieka.
Pozdrawiam.
Scena w kościele zdecydowanie jest dobrą częścią filmu,ale...
ALE rozmowa Eggsy'ego z królową Szwedzką..."jeśli uratujesz świat to spróbujemy w 'drugą dziurkę'?" SERIO?
Dosłownie słyszałam po tym świerszcze w tle i widziałam jak przeleciał stóg siana.
W tym miejscu myślałem że się przesłyszałem i aż cofnąłem by zobaczyć jeszcze raz :)
"Sorry, love. Gotta save the world.
If you save the world,
would you do the asshole?
I'll be right back.
Good luck."
No ja sobie nic nie znalazłem, może tylko końcowa scena z księżniczką. 4/10 Jak ktoś lubi sci fi polecam Chińskie dawne filmy, w których ninja zamieniali się w ryby, latali itp.
scena w kościele to w ogóle jedna z najlepszych scen walki ostatnich lat, jakie widziałem
A mnie właśnie powaliło na łopatki ze śmiechu. Widać każdy znajdzie coś dla siebie w tym filmie, dla każdego co innego ;)
ależ oczywiście. "Kłentin" w swoich filmach nie ma nawet 1/10 tego humoru co był tutaj oraz te żenujące sceny z hektolitrami krwi, gdzie tutaj było to wyważone
Ten gniot nie dorasta filmom Tarantino do pięt. No ale cóż, kwestia konkretnego poczucia humoru ;) Tarantina faktycznie trzeba czuć. Jego ironię, "hektolitry" plastikowej krwi, jego zabawę symbolami, cytatami, jego pojawianie się we własnych produkcjach, łamanie reguł, schematów, itp.
P.S. Jeśli scenę w kościele uważasz za "wyważoną" to zastanawiam się czy oglądaliśmy ten sam film ;)
"Jego ironię, "hektolitry" plastikowej krwi, jego zabawę symbolami, cytatami, łamanie reguł, schematów" - to samo dotyczy tego filmu. Scena w kościele była
1. O niebo lepiej zrobiona
2. Bardziej realistyczna
3. Nakręcona w ciekawszy sposób
4. Z odpowiednią ilośćią krwi
W przeciwieństwie do (wielu) sceny z Kill Billa w jakimś tam domu bossa.
Parodia i prześmiewczość wobec osób związanych z Kościołem jest w "Kingsmanie" co najmniej nie na miejscu. Mimo, że łapię klimę, ironię i zabawę symboliką, schematami, itp. czuję się zażenowana.
Z Tarantino polecam "Pulp Fiction" czy choćby "Django". Szczególnie przy tym ostatnim nie można się nie uśmiechnąć. A Christoph Waltz (także w "Bękartach wojny") i DiCaprio ("Django") rozwalają system ;)
*I za "Django" i za "Bękarty" Waltz dostał Oscara.
"[...] 1. O niebo lepiej zrobiona
2. Bardziej realistyczna
3. Nakręcona w ciekawszy sposób
4. Z odpowiednią ilością krwi"
Cóż, de gustibus non est disputandum ;)
Tak czy siak, Kingsman nie zasługuje na jeden, bo to stawia go na równi z filmami typu Sharknado, albo Dwugłowy rekin atakuje. Wkurza mnie jak ludzie wystawiają jedynkę filmom niezasługującym na mniejsze niż 4-5
Dawno nie widziałem czegoś tak głupiego.
Ani to śmieszne, ani poważne.
Pastisz? Pffff- nawet tego terminu to już się nadużywa.
Kolejne beznadziejne "dzieło" w kanonie rozpuszczalników mózgów.
Mając do wyboru iść wcześniej spać lub obejrzeć ten film, zalecam dla zdrowia to pierwsze.
A jak dla mnie jest ok, nie widziałem ostatnio tak dobrze zbalansowanego filmu. Każdy lubi co innego, większość(co wnioskuję po ocenach) nie lubi nowych parodii jak Meet the Spartans czy Vampires Suck, nie jest to arcydzieło kina ale mnie tam śmieszy. Zastanawiam się, czy większość nowych filmów jest taka słaba czy po prostu użytkownicy, którzy naoglądali się już sporo w swoim życiu nie zamienili się z starych dziadków, co jęczą, że kiedyś to wszystko było lepsze. Piszę to, bo sam często tak mam, że widzę średniaka i taką mu wystawiam ocenę, ale czy nie było sporo innych filmów, które też nie były jakieś porywające a mimo to chwyciły. Wracając do filmu, zgadzam się, że był głupkowaty, kilka scen może i na siłę zrobiona, bardziej parodia niż pastisz, mimo to nie było przekroczonej tej granicy gdzie parodia staje się żenadą. Co do sceny w kościele, może to kogoś razić, że w kościele, nie wiem o co chodziło twórcom, jeśli o obrazę uczuć religijnych to im sie w moim przypadku nie udało, scena śmieszna:)
Jak ktoś w ogóle pomyślał o Tarantino przy tym filmie, to raczej nie rozumie tego co ogląda.
Dałabym 10/10 gdyby nie ta scena z tyłkiem na samym końcu. Ale dawno żaden film nie sprawił, że byłam nim zainteresowana sekunda w sekundę, zwłaszcza taki o tematyce której prawie nigdy nie oglądam (na serio, ostatnimi czasy nie daję nawet rady na 20 minutowych serialach). Świetne żarty pojawiające się od czasu do czasu (happy meal ;D), jest akcja, jest samuel l. jackson i jest tandeciarskie (w dobrym znaczeniu) efekciarstwo. Super! :D