Tak samo, jak to miało miejsce przy "Guardians Of The Galaxy" - Kingsman odseparowuje ludzi wyluzowanych, zdystansowanych i potrafiących dobrze się bawić, od ludzi z kijem w tyłku i do bólu poważnych. Nie da rady "Kingsmanowi" zarzucić czegokolwiek pod względem wykonania. Aktorstwo, scenariusz, montaż, reżyseria, a na muzyce kończąc - wszystko to jest dopracowane na tyle, że większych błędów w tym po prostu nie ma, a niektóre sceny to istny majstersztyk. Niskie oceny biorą się z osobistych pobudek - albo ktoś jest "pusty" w środku, albo doskonale wie, czego oczekuje się od takiej produkcji - inaczej mówiąc - cieszy się życiem :P. W swojej klasie - idealny, bo jedyny. Oryginalny miszmasz różnych gatunków w połączeniu z brytyjskim stylem i humorem tworzy niezapomniany obraz. Dwie godziny minęły w oka mgnieniu, totalna jazda bez trzymanki. Nie mogę się doczekać premiery DVD/Blu-ray.
A jeśli podobali mi się strażnicy a Kingsman niekoniecznie to mam pół kija w tyłku ?
Pół kija w tyłku, to nadal kij w tyłku. Zrobiłem przegląd opinii - i stwierdziłem, że do takich filmów trzeba mieć pewne zadatki - brytyjski humor, puszczenie powagi w niepamięć i absolutnie nie nastawianie się na coś wysublimowanego. Film zachwycił mnie stylem, klimatem, muzyką, aktorstwem. Być może u Ciebie zabrakło czegoś, co sprawiłoby, że polubiłbyś ten film - nie lubisz brytyjskiego humoru, może oczekiwałeś czegoś zgoła odmiennego? Osobiście - ja otrzymałem dokładnie to, na co czekałem.
Lubie angielski humor (Snatch), puszczenie powagi w niepamięć też (Kick-ass, Kill Bill). Dostałem to czego oczekiwałem, ale nie zachwycił chociaż miał momenty.
No to właściwie tak jak ja (również uwielbiam Snatcha). Na moje szczęście bawiłem się przednio. Wiadomo, że moja "zasada" nie odniesie nie do wszystkich - ale patrząc na ten film i na GOTG - opinie wyglądały podobnie. To samo w recenzjach, np. na Metacritic.
angielski humor bardzo kiepski. Momentami wyglądał raczej jak marna podróba angielskiego humoru. Żarcik z ruchaniem w tylną dziurkę był poniżej dna, gdzieś na trzecim metrze mułu. Akurat humor nie jest atutem tego filmu, oprócz kilku zabawnych scenek nie było tu nic śmiesznego.
A jednak 7 postawiłeś? Uważam podobnie (bez kija w tyłku) i raczej skłaniam się na ocenę 5-6/10. Strasznie usilny humor, choć parę momentów było dobrych.
Ja uwielbiam angielski humor, ale tutaj dostałem raczej gimnazjalny, także trochę pieprzysz bez sensu.
Były może dwie sceny, w których lekko się uśmiechnęłam - nic więcej. Technicznie nie mam nic do zarzucenia Kingsmanowi, ale żarty w stylu komiksowych eksplozji z głów ludzi kiedy umierają jakoś mnie nie bawią. Czy to od razu musi oznaczać, że mam kij w tyłku i jestem do bólu poważna? Nie. W ogóle nie jestem taką osobą. Raczej po prostu mam inne poczucie humoru. Powiedziałabym, że mniej prostackie.
Film na podstawie komiksu więc jest zupełnie odrealniony. Np przecięcie człowieka na pół i połówki padają jak w kreskówce suchutkie bez kropli krwi :) Całkowita bzdura i z głowami tak samo. Do tego woda która przelewa sie z wielkiej sypialni rekrutów do pokoiku za lustrem w sekundę znika a Merlin stoi całkowicie suchy. Bajka i tyle, ale taki styl ma ten film.
"kiedy umierają jakoś mnie nie bawią." Halo! To jest film! Pamiętasz o tym? Skoro masz takie podejście to zapewne jedyna godna śmierć człowieka na ekranie to coś typu "Chłopiec w pasiastej piżamie"
Hmm mi osobiście Guardians Of The Galaxy bardzo przydali do gusty, co więcej ogólnie rzecz biorąc lubię brytyjski humor (IT crowd jeden z najlepszych seriali komediowych według mnie) jednakże Kingsman to całkowicie inna beczka. Parę bardzo dobrych scen i parę totalnie beznadziejnych. Ogólnie rzecz biorąc można obejrzeć ale nie jest to nic specjalnego. Wracając do twojego podziału uważam, że jest całkowicie błędny bo te filmy są po prostu na innym poziomie.
Przecież nikt nie porównuje tych filmów. Przeżyj komentarze - ludzie dają niskie oceny, "bo tak" - podobnie jak przy okazji filmu Marvela. Trzeba mieć odpowiednie nastawienie do takich filmów.
czytając twoją wypowiedź Birdlike:
"Tak samo, jak to miało miejsce przy "Guardians Of The Galaxy" - Kingsman odseparowuje ludzi wyluzowanych, zdystansowanych i potrafiących dobrze się bawić, od ludzi z kijem w tyłku i do bólu poważnych"
zrozumiałem z niej, iż te dwa filmy są podobne i są jakoby testem czy ktoś jest wyluzowany czy nie. Czyli na podstawie ocen tych 2 filmów poprzez ludzi był byś w stanie ich podzielić na wyluzowanych oraz snobów. Ja natomiast pozwoliłem sobie zauważyć iż taki podział nie ma sensu gdyż jeśli lubię jeden z tych filmów a drugi nie to nie wiem kim jestem według ciebie ??
GOTG nie wzbudził we mnie żadnych emocji. Nawet nie wiem dlaczego. Obejrzałam, zapomniałam. Ot komiksik. Kingsman przeciwnie. Nawet teraz uśmiecham się na wspomnienie niektórych scen. Jedyna słaba rola moim zdaniem to Samuel. Filmy dzielę na dobre i nie dobre według prostej zasady ... te które pamiętam są dobre. A ten pamiętam ... cały.
Świetnie powiedziane, mam bardzo podobne odczucia zarówno do Kinsgman jak i do GotG.
Widziałem tylko zwiastun , stwierdzam że to dobry film do zjarania się , lub wypicia więcej niż 3 piwa mam racje ?
Chcialbys - marzenia piekna rzecz. Po prostu jedni uwielbiaja gnioty, a inni kijem ich nie tykaja. Oczywiscie ci pierwsi z wielkim zadeciem obnosza sie swoja przecietnoscia, dobrze jednak wiedzac, ze zero i tak pozostanie zerem. No, ale jakos trzeba sie podbudowac. Jednak co syptomatyczne - z kolei tych drugich takie gowniarstwo co najwyzej smieszy.
Tak jestem pusty w środku bo nie rozumiem jak to ująłeś "brytyjskiego" humoru, kiedy skandynawska piękność prosi o zapięcie w tyłek:)
Świetnie, że ci się film podobał, ale naucz się nie oceniać innych, którzy mają tylko trochę inne zdanie o takich filmach. Do tego co masz na myśli brytyjski humor? Przecież ten film oprócz paru angielskich aktorów w ogóle nie ma brytyjskiego humoru. Co ty za głupoty wypisujesz?
Film jest dobry, ale takimi komentarzami dajesz tylko świadectwo o sobie. Film nie jest arcydziełem kina, typowo rozrywkowe kino, więc przestań oceniać innych na podstawie ocen filmu.
1. nie mam kija w tyłki
2. nie zauważyłam ani jednego żartu w brytyjski stylu, a takowy uwielbiam
3. nie jedyny w swojej klasie a raczej wtórny
4. kiepski pastisz
5. płytkość większości żartów
6. i jak ktos juz zauważył "siłowy" humor
O wiele lepszą komedią z Colinem był Gambit, gdzie faktycznie humor był bliski brytyjskiemu. I gdzie widzowi oszczędzono ciekich żartów z "dziurką"
Mnie ten film też nie zachwycił i nie rozumiem tak wysokich ocen tego filmu. FIlm to typowa podróbka BONDA w innym wydaniu i tyle.
Ha, ha - chyba wiem czemu to skojarzenie z GOTG - muzyka jest podobna - oglądam właśnie i cały czas słyszę motyw bardzo podobny do Strażników :)
Nie wrzucaj tych filmów do jednego worka, bo Kingsman - rewelacja, Strażnicy - dno.
Jak niektórzy nie potrafią odróżnić dobrej komedii od kiczu to ich problem. Ważne, że się dobrze bawią przy nich. Strażnicy to lepsza komedia, przynajmniej coś oryginalnego wnoszą i ta muzyka +++ :)
Muszę powiedzieć, że ponownie obejrzałem Kingsman - nie dałem rady. Jak w kinie byłem oczarowany, tak teraz widzę, że jest to film na raz. Stąd ocena z 9 zeszła na 7 niestety. To film dobry, ale gorszy od Strażników, których miło mi się ogląda wielokrotnie.
Po części prawda ale niektórzy to po prostu bezmózgie trolle! A jest tego kwiatu coraz więcej i celowo psują opinię ludziom którzy chcieliby co nieco przed obejrzeniem się dowiedzieć od innych. Rozumiem....są gusta i film mógł sie nie podobać...Ale dawanie oceny 1? To zwykły trolling. Ale oczywiście powiedz jednemu czy drugiemu to zaprzeczy:) A film świetny i cieszy mnie, że szykują część drugą:)
Dokładnie! Nie byłam w stanie uwierzyć ilu moich znajomych na filmwebie oceniło ten film na 6, 4, a nawet 3! Tak, Kingsman jest pełen brutalności i wulgarności, ale wszystko jest idealnie wyważone i grzechem jest się nie zaśmiać. W dodatku genialna gra aktorska, a sceny walki to majstersztyk. Cieszyłam się też, że nie znaleźliśmy tu żadnego cliche wątku miłosnego, pewnie gdyby się pojawił ocena hejterów (bo jak inaczej nazwac kogoś kto bezpodstawnie ocenia taki film na 2 czy 3) skoczyłaby do góry. Szkoda, że ludzie nie potrafią docenić tak genialnego filmu.
" grzechem jest się nie zaśmiać "
To chyba jedna z głupszych rzeczy jakie przeczytałem ostatnio w sieci. Mam nadzieję, że to nie na poważnie...
Poza tym słowo "hejter" bywa nadużywane. Jak ktoś ocenił na 3/10 to miał swoje powody. Tak samo subiektywne jak twoje.
Nie rozumiem za bardzo komentowania wypowiedzi sprzed 3 lat, to trochę jakby rozmowa z zupełnie inną osobą. Mamy inny gust i jak widać szukamy czegoś zupełnie innego w filmach. A sformułowanie „grzechem jest się nie zaśmiać” jest chyba oczywistym wyolbrzymieniem.
Absurdalne Grismby mnie zachwyciło, za to Kingsman nużył. Jaką łatkę mi doczepisz, mistrzu?
A gdzie w Kingsmanie miałeś brytyjski humor murzynie? Zerknij sobie na Monthy Pytona, to zaczniesz poprawnie używać tego pojęcia, bijacz.
Panta rhei to się podobno nazywa, ale to nieprawda - świat nie jest okrągły i zielono-niebieski, jak to podają w zbójeckich księgach; Świat jest naprawdę krową niezmieniającą poglądów, krową starą, upartą i z wymionami zmiętoszonymi przez zawistnego, zmęczonego życiem rolnika, zwanego przekornie Bogiem.
Nie jestem twoim kolegą, przyjacielu. Nie zjadaj końcówek, to nie przystoi piśmiennemu Polakowi.
Jeżeli jesteśmy przy poradach....proszę Cię koleżko. Nie spożywaj więcej grzybków,to źle na Ciebie wpływa.
A to ciekawa i do bólu " z kija " i "z tyłka" ( o którym sam piszesz ) teoria jakich można sobie w internecie napisać wiele.
Można też segregować widzów na dwie grupy jak się komuś tak podoba i się cieszyć z własnego komentarza i łapek w górę.
Jestem na wskroś zdystansowany, uwielbiam Monty Python'a, komedie, groteskę pomieszaną z kiczem i dobre dialogi , ale na litość boską jeśli nie podoba mi się humor w Kingsmanie to nie oznacza,że w moim tyłku jest jakiś kij. Może ów kij tkwi w twoim skoro tak cię to razi , że inni mają odmienny gust od twojego. Brawo za próbę socjologicznego podejścia do tematu bo twierdzisz, że jakiś przegląd zrobiłeś wśród opinii, ale na podstawie samych opinii w internecie nie można wyciągać daleko idących wniosków co do tego jakim ktoś jest człowiekiem - sztywniakiem czy nie. Jest cała masa stanów pośrednich. Zbyt duże zaufanie do internetu i zawartych w nim "informacji" to oznaka spłyconego podejścia do świata. Przemyśl to.