Oto rzadki przypadek filmu, osadzonego w europejskich realiach historycznych, w którym pierwszoplanowa rola czarnoskórego aktora (notabene bardzo dobrego) jest dobrym wyborem, a nie tragedią, wołającą o pomstę do Nieba. Pozwala na to oderwany od rzeczywistości (w tym dobrym znaczeniu) styl filmu, o którym nie będę się rozpisywał, bo wszyscy wiedzą o co chodzi :) zapowiada się naprawdę dobrze.