A film zrobiony tak sobie. Muszę przyznać, że nie rozumiem głównego bohatera, ale znalazł swój sposób na życie. Najpierw zafiksowany na alko i prochach, znajduje inny powód fiksacji. Nic mi do tego. Ciekawie robi się dopiero w drugiej połowie filmu, gdy zżera go pasja, nawet kosztem dobra najbliższych.
Finał jakiś taki byle jaki...
a jaki miał być finał zważywszy na fakt, że główny bohater żyje.
siłą rzeczy więc, konsekwentnie "księga otwarta tylko do połowy" ...
pozdrawiam