Kino dla wszystkich lubiących takie życiowe,amerykańskie prowincjonalne klimaty.Film o dziewczynie o gołębim sercu,tak pół żartem pół serio,takiej współczesnej "Amelii".Nie chcę tu spojlować,ale z jednej strony bardzo mi było żal głównej bohaterki,z drugiej strony miałem ochotę ją pacnąć w łepetynę,dlaczego tak się zachowała podczas dwóch czy trzech kluczowych momentów i nie powiedziała prawdy? - moim zdaniem wszystko można było odkręcić i jakoś wyprostować,zarówno z facetem,jak i w pracy,tylko na mamuśkę trzeba było już położyć krzyżyk(wiem łatwo się mówi,ale matka to jednak matka).Największym atutem tego filmu jest świetnie zagrana główna rola,zapamiętam tą dziewczynę na dłuuugo i to niewinne magnetyczne spojrzenie.Kilak scen również na długo pozostanie w pamięci,a dawno mi nikt tak nie podniósł ciśnienia,jak ci dwaj obsrańcy w tej scenie na uboczu.Podsumowując - naprawdę mocna siódemka,szczerze polecam.
Mi jej matka bardziej podniosła ciśnienie niż tych dwóch gwałcicieli. Najpierw przeleciała córce jej chłopaka a poźniej ukradła jej wszystkie pieniądze zostawiając ją bez żadnych środków do życia z niezapłaconym czynszem za mieszkanie. Kul w łeb bez sądu.
Film bardzo nierówny, sporo mielizn fabularnych i jak zauważył(a) kleju30 nielogiczności.Ale to wszystko w wspaniały sposób łatała aktorka głównego planu Olivia Cooke.
A gdzie Kleju30 pisał o nielogiczności tego filmu? Raczej o dziwnych reakcjach bohataerki, która mogła postącpić inaczej, rozsądniej, ale nie ma w tej wypowiedzi żadnej krytyki samego filmu i fabuły.