Nie bardzo wiem o co ci chodzi? O to ze ogolna ocena nie zgadza sie z twoimi zapatrywaniami? Jak dla mnie film niezly i tyle chociaz bardzo lubie filmy o sztukach walki. Masz sentyment do tego filmu lub z jakiegos powodu oceniasz go wyzej ok ocen wyzej ale zarowno twoja jak i moja ocena sa ocenami subiektywnymi. Jezeli uwazasz ze tylko i wylacznie ty masz racje sugeruje konsultacje z odpowiednim lekarzem :)
jeden film z niewłaściwą oceną jeszcze bym strawił, ale tutaj mamy setki takich przypadków
Coz ja rowniez nie zgadzam sie z wieloma ocenami ale kazdy widzi i ocenia wedlug wlasnych kryteriow wiec nie ma sie co irytowac :).
To CZĘŚCIOWO wina systemu ocen, nie użytkowników. Jedna osoba oceni film 1/10, druga 10/10, a na filmwebie ocena 5,5/10. :/
W sumie racja. Najbardziej wkurzają mnie te ćwoki, które walą jedynkami na lewo i prawo.
Karate kid to było dobre, ale tylko na początku. Później to już tak na siłę jakby te odinki robili, a fabuła to im się za bardzo nie trzymała.
No a 4 część, to trochę przerysowana, więc nie wiem skąd u ciebie takie zdziwienie taką, a nie inną oceną.
Zgadzam sie. Stanowczo za niska ogolna ocena !!! Uwazam, ze co najmniej powinna byc od 7... wzwyz. Super film. Dla mnie 10/10. Pozdrawiam :)
Tylko że wiesz, 10/10 oznacza arcydzieło, a temu filmowi daleko nie tylko do arcydzieła, ale nawet do dobrego filmu - w przeciwieństwie do jedynki z 1984.
Policjanci gonią dziewczynę, która w nocy dokarmia jastrzębia w szkole. Julie rzuca w nich latarką, a potem nie ma czym sobie oświetlać drogi. Ochroniarze szkoły zastraszają ludzi, biją ich, rzucają krzesłami (czyli niszczą mienie szkoły, które mieli chronić), skaczą na bungee podczas balu zupełnie bez sensu i bez celu, a na koniec podpalają samochód i próbują zabić chłopaka - zachowują się jak gang, a ich instruktor nimi pomiata, kopie ich i zakłada im kliny. I jeszcze mówi coś o wojnie i wykańczaniu przeciwnika. Więc dlaczego nie zostali wywaleni na zbity pysk? I czy ten główny dupek spośród nich na początku zaczepiał Julie, szarpał ją i zastraszał, bo chciał ją w ten sposób poderwać? Bo tak to mniej więcej wyglądało.
Te czarne charaktery, naciągane do granic możliwości, to główny problem tego filmu. Ale główna bohaterka też nie wzbudza sympatii, bo jest pyskata, przynajmniej do połowy filmu. Do tego film ma zapychacze takie jak bójka z kolejną bandą dupków, którym nie podoba się, że Miyagi poskromił ich psa, i scena w sali gry w kręgle, gdzie Miyagi z mnichami trafił na kolejnego dupka. Scena z chwytaniem strzały w locie też mocno naciągana i bajkowa.
Więc podsumowując: należy się Złota Malina za scenariusz i za postacie drugoplanowe.
Niezle brednie !!!!!! Niezle sie ubawilem czytajac Twoje herezje. Tacy jak Ty, tylko patrza do czego by tu sie przyczepic na sile - zalosne... !!! Oczywiscie totalnie nie masz racji i szczerze mowiac g***o mnie to obchodzi !!! ;(
Po pierwsze:
- ta banda, o ktorej pisales rzadzila ta szkolą jak bys nie zauwazyl !!! ;(
Po drugie:
- Hilary swank wcale nie byla taka pyskata, tak wlasnie sie miala zachowywac, bo cale zycie stanelo jeje do gory nogami i w ten wlas nie sposob ragowala - to zupelnie normalne- ale najwyrazniej nie masz o tym pojecia... ;)
Po trzecie:
- co do Hilary Swank, to oczywiscie rzecz gustu, mnie sie bardzo podobala zarowno jeje gra jaki i wyglad...
Po czwarte:
- Scena z chwytaniem strzaly w locie, to nie jest zadna bajka !!! Oczywiscie czlowiek nie majacy pojecia o mozliwosciach jakie niesie ze soba dlugoletni terning karate czy kung fu, tak wlasnie reaguje. A tak sie sklada, ze sam dlugo trenuje i ta sztuczka ze strzala jest jak najbardziej mozliwa - mozesz wiezyc lub nie - mam to w d****e.
Pozdro
Ale emocjonalnie zareagowałeś. Ile wykrzykników dodałeś, żeby "zwiększyć" siłę swojego przekazu.
Po pierwsze: czy dyrektor szkoły należał do tej bandy? Czy w dyrekcji szkoły nie było nikogo, kto do tej bandy nie należał i nie mógł donieść na tych gangsterów?
Po drugie: wiem, że Hilary Swank miała za sobą ciężkie przeżycia, ale to nie zmienia faktu, że część scen z nią była mocno naciągana, jak choćby ta wypowiedź: "Mam na imię Julie! Moja matka miała na imię Susan! Zginęła razem z moim ojcem w wypadku samochodowym i oboje nie żyją!"
Po trzecie: trenowałem karate przez ładnych parę lat, jednak wiem, że skoro prędkość lotu strzały to prawie 300 km/h, jej złapanie w locie dłonią przez człowieka, zwłaszcza ustawionego frontem do kierunku lotu strzały, jest niemożliwe. No chyba że widziałeś na własne oczy taką sztuczkę ze strzałą.
Po czwarte: "wierzyć" pisze się przez rz. Przez samo ż pisze się "wieża", taki element zamku, fortyfikacji.
Aha, a jak skomentujesz to, że ci w czarnych koszulkach skoczyli na bungee podczas balu i przez to tylko zrobili z siebie pajaców, choć chyba chodziło im o coś innego, tylko nie wiadomo, o co?
Poza tym: jakie czepialstwo? Wytknąłem tylko część absurdów, i to zauważonych bez nastawienia, które mi przypisujesz "do czego by się tu przyczepić".
Pozostałe absurdy to np.:
Julie mówi Miyagiemu, że chce walczyć z tym kolesiem w czarnej koszulce, Miyagi się sprzeciwia, a kiedy zaraz potem Julie mówi, że musi walczyć z tamtym w czarnym, Miyagi nagle zupełnie zmienia zdanie - w kilka sekund.
Miyagi uczył karate ojca Julie, a mimo to potem pyta się jej, gdzie się nauczyła skoku tygrysa. To było chyba dość oczywiste, nie?
Po nawrzeszczeniu na Miyagiego i stwierdzeniu, że on nawet nie umie mówić po angielsku, chce uciec z domu, a po wykonaniu skoku tygrysa nagle z powrotem wbiega do domu.
Policjanci goniący Julie w szkole nagle się zatrzymują, mimo że mogą gonić ją dalej.
Miyagi twierdzi, że nie cierpi walczyć, ale mimo to dość często walczy.
Słuchaj no: nie mam zamiaru sie przekomarzac, bo ja wiem swoje a Ty swoje i nic tego nie zmieni. Malo mnie obchodzi zdanie innych, wazne jezt to ze mnie sie ten film podoba oraz wielu innym. Zgadzam sie co do skoku na bangee a z reszta oczywiscie nie. Pozdro ... ;(