wyszła nadęta, przeładowana patosem, amerykańska produkcja... I ten wyraz twarzy Harrisona Forda, nawet nie wiem jak go określić (głupkowato-dramatyczny?). Według mnie nadaje się do kina typu "Poszukiwacze zaginionej arki", a nie do tak poważnej historii. Nie będę tutaj podawał liczb. Oceną niech będzie to, że nie dokończyłem oglądania tego czegoś.
A może powinieneś dokończyć, zakończenie naprawdę dobre, może film rzeczywiście trochę za bardzo 'przeamerykowany', ale to nie robi z tego filmu gniota(większość amerykańskich produkcji jest robiona bardzo 'amerykańsko':P). Co do Ford'a to mnie akurat się podobał w tej roli, mówisz, że nadaje się tylko do kina typu IJ, wg. mnie po prostu kojarzy ci się z IJ czy SW, i widzisz w nim czy to Indiego czy to Hana Solo:D
Jakim patosem?! Typowa wypowiedź młodego człowieczka, które sobie nie może wyobrazić, że "wtedy" tak było. A ja niestety miałem "przyjemność" uczestniczenia w pochodach, przymusowych prelekcjach, politycznych delegacjach, więc te filmowe gadki o wyższości czerwonego nad resztą kolorów są mi dobrze znane od środka. A kiedy oglądałem Gwiezdne Wojny, to przed seansem była antyamerykańska kronika filmowa - możesz je znaleźć w sieci, zobacz jak było. Czy to nie patos? Patos, a jakże! Ale jeśli ówcześnie rzeczywistość była nim przesycona, to oddanie go w filmie stanowi raczej zaletę, nie sądzisz? A Ford jest, wg mnie, jednym z najlepszych aktorów, i nadaje się do każdej roli, bo dobry aktor odda każdą postać. Podobnie z widzami - dobry widz patrzy na postać a nie na przeszłość aktora, który ją odtwarza.
Noo, rozwaliłeś mnie tym "młodym człowieczkiem":) Ja też mam pewne doświadczenia z komuną, choć nie sięgają czasów K-19, oraz nikt nie chciał mnie zabierać na polityczne delegacje;) Widzisz, chodzi mi o to, że za komuny "patos" był narzucany odgórnie, ale ludzie (w większości) rozumieli, że to tylko taki "teatr władzy" i żyli sobie własnym życiem. Ten film natomiast emanuje patos z uwagi na zapotrzebowanie szczególnego rodzaju widza, głównie amerykańskiego. Jestem przekonany, że film w wykonaniu rosyjskim, z rosyjskimi aktorami byłby o niebo lepszy. To tak jakby amerykanie nakręcili Das Boot - byłaby różnica? Może niepotrzebnie czepiłem się Forda, bo on gra dobrze i dostał tą rolę pewnie właśnie ze względu na ten wrodzony wyraz twarzy:) Mi po prostu żaden amerykański (i do tego znany) aktor do tej roli nie pasuje... i tyle. Aha, rozwaliłeś mnie jeszcze jednym - tymi ocenami Muminków :) Pozdro.