film faktycznie podzielony na dwie części - pierwsza infantylna i przekoloryzowana, już wiem co oznacza "rzygać tęczą". druga - na poważniej, ale "odrobinę" zagrana na emocjach widza łzawym dialogiem i muzyką. fajną historię można było ubrać w trochę dłuższy płaszcz autentyczności, która może nie jest tak kolorowa, ale do mnie przemawia bardziej. a tak niestety przez większą część filmu czułam się jak na seansie do lat 12.