szkoda, że ta ostatnia wyprawa okazała się tą ostatnią i zakończyła się tragicznie. Takiemu wartościowemu człowiekowi raz taki nie fart się przytrafił. Świetna realizacja z wkomponowanymi archiwalnymi materiałami domowymi i z wypraw sprawia, że film ogląda się z pasją. Trud, wysiłek i poświęcenie jaki jest wkładany w każdą wyprawę robi kolosalne wrażenie. Pan Jerzy, z pewnością nadal zdobywa wysokie drapacze chmurogór, które gdzieś tam są wysoko ponad nami.
" Świetna realizacja z wkomponowanymi archiwalnymi materiałami domowymi i z wypraw sprawia, że film ogląda się z pasją. Trud, wysiłek i poświęcenie jaki jest wkładany w każdą wyprawę robi kolosalne wrażenie." ... i "4"? Nie rozumiem
Dokładnie. We wrażeniach same superlatywy w ocena 4/10. Najwyraźniej jednak "dzyniu" nie zamierza nic tłumaczyć.
pewnie coś mu się ebło z tą oceną. Jakoś niechcący kliknęło. Trochę wyobraźni....
Jego osoba rzuciła mi się już drugi raz na tym forum, dokładnie z taką samą sytuacja - same superlatywy i 4. Zdziwiłam się i weszłam na profil - wydaje mi się, że ten Pan ocenia w skali 1-5 o.O Co według mnie jest słabe, bo zaniża średnią filmom itd. Nie rozumiem.
nawet gdyby wyprawa się udała to wątpię żeby była ostatnią. Pan Jerzy kochał wysokie góry, kochał rywalizację. Na pewno znalazł by sobie kolejne cele bo był stosunkowo młody jak na himalaistę no i nie pozwoliłby by mówiono o nim jako o numerze 2. A miał co zdobywać - Mt. Everest bez tlenu, kilka szczytów do zdobycia zimą, kilka trudnych szlaków. Myślę jednak że był skazany na śmierć w górach i prędzej czy później, z tym swoim charakterem który każe iść naprzód, musiał tak skończyć życie.