PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=718552}

Joy

6,4 77 660
ocen
6,4 10 1 77660
5,3 32
oceny krytyków
Joy
powrót do forum filmu Joy

Wrażenia po seanie

ocenił(a) film na 6

Jestem świeżo po seansie i muszę napisać, że film mnie specjalnie nie zachwycił. Po obejrzeniu zwiastuna i przeczytaniu opisu byłam nastawiona na ciekawe kino i dobrze zagrane postacie, niestety nie otrzymałam ani jednego ani drugiego. Lawrence grała nieprzekonująco, historia nie zachwyca, chociaż ma potencjał. Także jeśli macie dylemat czy pójść do kina czy nie, to lepiej nie idźcie, nie warto, osobiście żałuję pieniędzy wydanych na seans. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 6
KBrown

Zgadzam się z Tobą. Jako poradnik dla początkujących biznesmenów jak najbardziej. Ale nic poza tym. Jennifer też bez fajerwerków (standardowo zresztą). Reasumując: można zobaczyć, ale nie trzeba.

KBrown

Również się zgadzam, niestety...

ocenił(a) film na 7
KBrown

Kim Ty jesteś aby oceniać warsztat aktorski Lawrence... ludzie, bądźcie poważni.

ocenił(a) film na 6
edoOo

Kim jestem? No właśnie zwykłym odbiorcą, który może nie ma ogromnego pojęcia o filmie, ale potrafi (subiektywnie) ocenić czy ktoś zagrał dobrze czy nie. Nie krytykuje Lawrence, na przykład podobała mi się jej rola w Poradniku, tutaj albo jej się nie chciało albo po prostu scenariusz został kiepsko napisany i nie wyciągnęli z Jennifer tego co najlepsze.

ocenił(a) film na 7
KBrown

Mi generalnie chodzi o to, że trzeba mieć olbrzymią wiedzę na temat zawodu aktora, najlepiej podpartą dyplomami renomowanych uczelni lub co najmniej być Alem Pacino lub Meryl Streep aby negatywnie o warsztacie aktorskim Lawrence się wypowiadać nie narażając się na śmieszność. Ta dziewczyna to absolutna perełka, samorodek aktorski. Film nie jest arcydziełem, ale Lawrence wyciąga z tej postaci absolutnie maksimum. To z jaką łatwością przekazuje emocje na ekranie zapiera dech w piersiach. Koniec kropka. Kolejna nominacja w pełni zasłużona.

ocenił(a) film na 5
edoOo

A czy Ty w tym momencie sam nie oceniasz jej warsztatu aktorskiego?

ocenił(a) film na 7
vizionarea

Nie, bowiem moja opinia na temat Lawrence poparta jest analizą jej warsztatu aktorskiego przez profesjonalnych krytyków filmowych tudzież członków akademii. Czytam, następnie oglądam aktora w kilku obrazach, a potem przyznaje rację komuś Kto ma wiedzę nieporównywalnie większą ode mnie na dany temat. Trudno nie zgodzić się z opinią gremium Critics' Choice Awards. To prawdopodobnie najbardziej miarodajne i prestiżowe wyróżnienie dla aktora, szczególnie tak młodego jak Jennifer.

edoOo

Idąc tym tokiem myślenia: kim Ty jesteś, żeby oceniać filmy? Jakieś studia w tym kierunku skończyłeś, żeby mieć odpowiednie uprawnienia? Czy też oceniając filmy zawsze kierujesz się zdaniem krytyków i ekspertów? Nie rozumiem, jak można się czepiać innych o to, że mają własne zdanie na temat czyjejś gry aktorskiej...
Bardzo lubię Lawrence i ten film oglądałam ze względu na nią, ale niestety nie podobała mi się w tej roli, a to z tego prostego powodu, że nie pasuje do postaci stłamszonej, samotnej matki ledwie wiążącej koniec z końcem. Uważa, że niestety jest najzwyczajniej w świecie za młoda i nie posiada wystarczająco doświadczenia życiowego, żeby wypaść przekonująco. Grała dobrze i lepiej by nie mogła. Lepszym rozwiązaniem natomiast byłoby obsadzenie w tej roli starszej aktorki, których jest na pęczki (no, ale wtedy nie byłoby popularnego duetu na ekranie i pieniążków by mniej wpadło...).

ocenił(a) film na 7
notmi

Słuchaj to absolutny idiotyzm pisać, że Lawrence nie pasuje do jakiejś tam roli. Przy jej warsztacie aktorskim zagrałby przekonująco zapewne i ławkę w parku czy półkę na książki z Ikei. Generalnie chodzi mi o to, że tak naprawdę członkowie akademii nie cackają się i jeśli nawet najbardziej uznany aktor zagra po prostu w słabym filmie i postać przez niego wykreowana jest kiczowata to stosownie to manifestują. Tymczasem Lawrence po raz kolejny dostała nominację i wyróżnienie za postać jaką stworzyła.

Nie zabieram innym prawa do wyrażania swojej własnej opinii, ale na Boga ludzie, głosząc swoje prawdy objawione bierzcie pod uwagę opinię profesjonalistów. To uchroni Was przed narażeniem się na śmieszność. Pamiętam jak dzisiaj głosy pełne oburzenia po angażu Ledgera przez Nolana w roli Jokera. Ten aktor miał położyć film, a tymczasem to co zrobił na ekranie to mistrzostwo świata. Pomyśl przez chwilę, ten aktor też nie pasował do swojej roli, ale dzięki olbrzymiemu talentowi rozegrał wszystkich łącznie z Balem w taki sposób, że ręce same składają się do oklasków.

Nie twierdzę, że rola Joy to szczyt możliwości aktorskich Lawrence, ale są momenty w tym filmie tak intensywne w wykonaniu Lawrence, że po prostu szczęka opada. Ta dziewczyna wyciąga z tej postaci absolutne maksimum i po raz kolejny pokazuje wszystkim, że gra w ekstraklasie. Trzeba być ślepy aby tego nie widzieć. Trzeba być kompletnym laikiem aby twierdzić, że Lawrence nie pasuje do jakiejkolwiek roli. Przecież zawód aktora polega właśnie na tym aby przekonywająco zagrać wcześniej nakreśloną postać. Lawrence póki co udaje się to osiągnąć za każdym razem.

Ps. Polecam wszystkim nieokrojoną wersję Joy gdzie mamy okazję podziwiać Jennifer w co najmniej kilku dosłownie zapierających w piersiach dialogach z jej mężem. Szczególnie jeden z nich zwala a nóg.

KBrown

Podchodziłam do filmu z dystansem, bo miałam złe przeczucia widząc obsadę (ileż można powtarzać ten duet?). Cóż... Miałam rację. Historia nieprzekonywująca. Postacie na siłę mają być wyraziste przez co stają się niewiarygodne. Lawrence dobrze zagrała, ALE kompletnie nie pasuje do tej roli! Jest tyle starszych aktorek, które bardziej by się odnalazły w roli samotnej matki ledwie wiążącej koniec z końcem...
Irytowała mnie także cała masa szczegółów. Joy jako dziecko przejawiała talent do wycinanek itp. ale jako dorosła mopa rysuje jak zwiędnięty kwiatek. Kompletnie nie potrafię też zrozumieć, dlaczego tkwiła w domu z toksyczną rodziną, a tym bardziej, dlaczego taszczyła ich ze sobą cały czas mimo, że podkopywali pod nią dołki, nie wspierali jej i w zasadzie próbowali zniszczyć wszystko, co udało jej się osiągnąć. Kolejna rzecz, która razi w oczy skoro cały film kręci się wokół biznesu: nawet będąc kompletnym laikiem widzę, jak ważne jest załatwienie wszystkiego "na zapięty guzik" w przypadku patentu i zakładaniu biznesu. Nie potrafię sobie zatem wyobrazić, jak można być tak głupim, żeby zlekceważyć tą kwestię, a za "doradców" mieć rodzinę, która nie ma o niczym pojęcia, a każdy tam uważa siebie za eksperta. Jak można było w pełni nie sprawdzić w ogóle tych innych mopów, żeby je porównać. Interesujące było też to, że większość, o ile nie wszyscy, pracownicy fizyczni, którzy pojawili się w tym filmie to Latynosi i murzyni; hydraulik, pracownik w warsztacie i przede wszystkim tania siła robocza w postaci Meksykanek bodajże. Temat rasizmu jest teraz dosyć głośny, więc dziwi mnie taki zabieg.
Na koniec chciałabym się dowiedzieć, co reżyser miał na myśli odnośnie syna Joy. Serio, kiedy dzieci na początku filmu siedzą przy stole ostrość jest ustawiona na córkę. Przez cały film córka się przewija, bawi się, Joy ją całuje, tuli, a syna to chyba trzymają w komórce pod schodami. Są nawet potem 2 sceny, w których już parskałam śmiechem: jak syn jest chory i Joy do niego przychodzi, to chłopca zasłaniają drzwi i kiedy przychodzi raz do dzieci i córkę całuje na dobranoc, a syna zasłania sobą (nie zwraca na niego kompletnie uwagi) i w rezultacie na jakąś sekundę, kiedy już odchodzi, widać w ogóle, że tam leży drugie dziecko. Po co w takim razie wprowadzać postać, na którą nie ma się pomysłu do tego stopnia, że stara się ją w ogóle usuwać sprzed kamery?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones