Osobiście mnie ten film wynudził i śmieszył. Niby wszystko pięknie, jest historia, jest obsada (zaś ta sama - Cooper, Lawrence, plus de Niro) ale brakuje tutaj czegoś głębszego - może emocji ? Gra aktorka była beznadziejna, łącznie z główną bohaterką. Do tego irytujący wyraz twarzy córy - a tak przy okazji, ciągle Joy klepała o tym, że jest matką DWÓJKI dzieci a ciągle targała ze sobą tylko córkę. Jej czytała książki na noc, ją zabierała na "promocję" pod sklepem, ona jezdziła z nią wszędzie a syna pokazali tylko chyba dwa razy. Coś przeoczyłam z tym synem?
Jak już się czepiam to dlatego w większosci filmów, jeśli kobieta dostaje wku***rwa, chce zmiany, szykuje się do walki - to ścina włosy ? Czemu ma to służyć? Gdybym ja się tak ujebała nożyczkami w łazience to bym wyglądała jak uchodźca ale w filmie to zawsze wyglądają jak z salonu...
Chwała B., że nie było romansu między Cooperem a Lawrence bo to by już była przesada i to gruba. Ta blondyneczka mi się już przejadła, bo wpychają ją na chama w każdy film...