Zgadzam się z tym, że zakończenie powinno się urywać na zniknięciu obu panów za mostkiem, ale tutaj tak naprawdę nie chodziło o miłość Susan do śmierci czy chłopaka z kawiarni tylko o miłość śmierci do życia. Śmierć pokochała życie, a Susan była tylko jej ucieleśnieniem. Zakończenie jest więc smutne, tak jak powinno być w typowym dramacie, bo finalnie śmierć nie może żyć, musi odejść, a miłość, która ją trzymała na ziemi okazuje się miłością kobiety do kogoś innego. Dlatego właśnie w zakończeniu Susan odzyskuje chłopaka, miało to pokazać dobitnie, że to nie w śmierci zakochała się kobieta. Smutne zakończenie.