Film nie jest zły, ale jest trudny w odbiorze. Wiem, że takich filmów nie mogę oglądac. ,,Jasne błękitne okna'' należą do takiego filmu, gdzie w połowie nie można wytrzymac i chce się wyłączyc. Obejrzałem do końca. Szkoda, że ciężko tak nakręcony został. Film nie jest dlatego zły, że śmierc. Film jest o tyle trudny, że w nim jest coś takiego nie naturalnego, nie ma w nim czegoś takiego, że w pewnych momentach odbiera się go jak inne produkcje. Są sceny, gdzie Linda nie potrafi kręcic. Są takie sceny. To razi. Ale Linda to nie zawodowy reżyser. A te sceny dodatkowo przeplatają się z normalnym zwyczajnym kinem, które mi nie przeszkadza. Temat śmierci zawsze jest trudny. Tu chodzi o to, że sceny na przyjęciu na początku są trudne do odbioru ze świadomością, że a niech mnie poniesie wyobraźnia. Dokładnie nie wyobrażam sobie w tamtej chwili czegokolwiek takiego jak przy innych filmach. Moje wyobrażenie to, że jest to dziwne. Dziwne bywa u innych reżyserów, ale to wciąż jest albo przerażające myślenie, może byc smutne, może byc radośc. Tu nie ma takiego czegoś. Tak samo jest w filmie ,,Seszele'', przeczytałem chyba dwa dni recenzję w internecie, że tam coś jest takiego. Ja to odebrałem bez czytania. Nie chcę mówic, że ta recenzja to mówi. Mój odbiór mi wystacza. Nie będę pytał czy ktoś też to poczuł, bo jestem pewny. W filmie ,,Sezon na leszcza'' wiem, że tego nie było. Linda nie jest więc ani taki ani taki, żeby powiedziec. Jako reżyser nakręcił trzy filmy i jeden krótkometrazowy.

Zgadzam sie, bardzo fajny film,az dziwie sie ze nigdy o nim nie slyszlaam .