Nie można ukryć, że James Franco przerysował rolę swojego imiennika w tak genialny sposób,
że wydaje się bardziej prawdziwy niż sam Dean. Jak do tego doszło? Media. Gwiazda lat 50-
tych była, jest i będzie kreowana jako wyalienowany immoralista-samotnik z głęboką depresją. Po
obejrzeniu pierwszej sceny z Jamesem Franco byłem rozczarowany, nie rozpoznawałem w nim
Jima Starka. Natomiast po kilku minutach zapomniałem że jest to J.Franco wcielający się w
postać. Chód, gesty, mimika są dokładnym odzwierciedleniem "wilka stepowego". Postać
człowieka tak dziwnego by żyć chodź i rzadkiego by umrzeć, przykuwa wielką uwagę. Byłem
bardzo mile zaskoczony filmem, co do którego nie podchodziłem z optymizmem. Stąd nauczka by
nie oceniać zbyt pochopnie ;).
Pozdrawiam Adam Blackmar.