Doktorant z Burkina Faso nie ma łatwego życia w Paryżu. Kłopoty finansowe, problemy z pracą oraz wizą nie pozwalają mu na normalną egzystencję. Dzięki pomocy, udaje mu się zatrudnić jako ochroniarz na parkingu. Tutaj, czystym przypadkiem, w jego ręce trafia duża ilość gotówki wraz z paczką kokainy. Zdezorientowany, pyta o pomoc białego kolegę ze zmiany.
I właściwie tyle. Największym problemem filmu jest jego bezcelowość i zmierzanie właściwie donikąd. Sceny płyną, fabuła rozwija się, a widz nie czuje żadnego zaangażowania w to, co dzieje się na ekranie. Historia ma jakąś treść, ale zupełnie na drugim tle. Kiedy właściwie akcja mogłaby się wreszcie zawęzić, film nagle się urywa.
Jest poprawnie zrealizowany, ale po prostu bezpłciowy. Po dwóch, trzech dniach zapomni się, że się go ogladało.