Sceny na targu rybnym były grubo przesadzone, cała fabuła na maxa przewidywalna, film leciał banałem a postać ipa stawała się dla mnie już trochę denerwująca- cały czas szlachetny, wyrozumiały, obrońca uciśnionych, przez moment nawet nie dał się ponieść emocjom tak, aby popełnić błąd, zadać o jeden cios za dużo. To odejmowało mu dużo realności. Postać boksera równierz prosta jak drut- wielki cwaniak, który w finałowej scenie MUSIAŁ upaść pokonany przez mistrza. Sequel moim zdaniem trochę nieudany, za dużo plastiku, lepiej może byłoby, gdyby było w tym więcej z dramatu i gdyby nie skopiowano wzoru na fabułę z jedynki, pozdrawiam.