beznadziejna beznadzieja i nuda...zarówno w filmie jak i w ich łóżku.. ;/
Zgadzam się w 100%. Co to za spotkania na seks skoro cały stosunek trwał minutę z kawałkiem a do tego gdzie namiętność i ogień. Mina bohaterki zawsze jak u męczennicy. Od strony faceta to jakieś zwykłe zaspakajanie potrzeb. Ten film kojarzy mi się z duszącą szarością i oblepiającym brudem ( to pewnie przez to mieszkanie w którym mieszkał - pozdrowienia dla bohaterki która chciała by się kochać w takim syfie).
uuu, ostro Panie komentują. aż chce się złośliwie spytać...
a może zbyt intensywnie Panie śnią o miłości typu harlequin?
a może zbyt pilnie czytają Panie "Cosmopolitan", lub mają facetów prenumerujących np. "Logo"?
a może by mogły Panie wkleić zdjęcie profilowe ze swoim jedynym słusznym właściwym uśmiechem na twarzy podczas seksu?
dla mnie lepka to raczej w tych scenach była atmosfera pożądania.
a czas trwania stosunku wyliczony na podstawie długości sceny, to ciekawa interpretacja kina.. ale chyba pornograficznego???
jakby to skomentować... zima jest w zimie głównie w "klanie", bo nawet w "m jak miłość" nie mamy już zgodności pór roku.
można by to nazwać względnością czasu filmowego ;-))
Fakt z tym wyliczaniem czasu przesadziłam. Zabawne pytania Pan zadał. Jednak od min bohaterki nadal się nie odczepie i od jej mowy ciała po jednym ze stosunków. Pożądanie ? Może dla niektórych w tym filmie to była idealna definicja pożądania bądź jedyną jakiej doświadczyli. Pozostaje mi tylko mieć nadzieje, że nie czesto jednak zdarza się taki rodzaj pożądania.
A skąd pomysł, że to film o pożądaniu? Wg mnie ukazał samotność i poszukiwanie bliskości, nawet w tak ubogiej formie jak przypadkowy seks, ale i ucieczkę przed szarzyzną dnia codziennego. A, że w kolejną szarość, cóż, czasami życie przybiera barwę szarości. Wymuskaną rzeczywistością można się karmić, ale niestety, tylko do czasu. Później pozostaje tylko oswajanie szarości, a to, wg mnie, przesłanie jakie ten film niesie. Dla rozróżnienia, pożądanie w pełnej krasie (!) ukazano w Młodym Adamie albo Kochanku Lady Chatterley, wersja z Seanem Beanem koniecznie!:))
Nie chodzi o długość tych scen, można nagrać piękne sceny miłosne nie pokazując przy tym za wile i nie robiąc przy tym z filmu pornografii ;)