którego chętnie bym skosztował. Szkoda, że jeszcze nie został wprowadzony do sprzedaży, nikt chyba na to jeszcze nie wpadł, a mógłby. Od szamana wyrwać przepis na ten magiczny płyn, niczym gumisiowy sok z gumi-jagód ze słynnej bajki Gumisie. Temat na film bardzo niszowy, tajemniczy i wyjątkowy. Ogląda się z zaciekawieniem działanie szamana i jego specjalnych klątw, wróżb, rytuałów od lat wyuczonych, bo szamanem nie jest łatwo zostać. Końcówka idealnie mogłaby zostać zrealizowana w 3D. Nic dodać nic ująć, dla każdego kto lubi ciekawe i nietuzinkowe tematy, pozycja obowiązkowa.
Wszystkie rośliny używane do ceremonii są znane zazwyczaj jest to receptura dwuskładnikowa czyli roślina zasobna w dimetylotryptaminę oraz jakiś inhibitor MAO w wersji podstawowej. W szamanizmie praktykuje się receptury wieloskładnikowe, każdy szaman będzie modernizował napój wg. tradycji którą odziedziczył po sowim ojcu, on po swoim dziadku itd.
Już ludzie wpadli pomysł który przytoczyłeś powstała tzw. Pharmahuasca (substancje czynne zawarte w roślinach w dwóch kapsułkach standaryzowane na zawartość poszczególnych substancji poniżej link do książki z dziedziny entofarmakologii:
"The Encyclopedia of Psychoactive Plants: Ethnopharmacology and Its Applications"
Szkopuł jest taki, że zachodnia farmacja sprowadza to jak zwykle do substancji wiodących, pomijając tzw. satelickie, które są również istotne. Dlatego też tylko tradycyjne wykorzystanie roślin przez szamanów, zgodnie z tradycją daje pożądany efekt. To tak jakby ktoś kto jest naukowcem zajmującym się fitofarmakologią (gdzie nie wszytko jest do tej pory jasne i klarowne) chciał pouczać szamana, który praktykuje wiedzę o uzdrawiającym napoju od powiedzmy 4 tyś lat. Jest to trochę śmieszne! Po prostu ludzie nie mają pokory i sądzą, że wszytko da się opatentować i zakapsułkować...