PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=689459}
6,2 114 137
ocen
6,2 10 1 114137
5,3 12
ocen krytyków
Inferno
powrót do forum filmu Inferno

Muszę przyznać, że film mi się bardzo spodobał. Co prawda historia została bardzo skrócona i uproszczona, a parę szczegółów zostało w ogóle zmienionych, ale i tak wiele elementów zobaczyłam tak, jak to sobie wyobraziłam czytając książkę. Pierwsze co, to czekałam aż profesor wyjrzy za okno w szpitalu i zobaczy kopułę Il Duomo. Przeciskanie się przez tajne przejścia w Palazzo Vecchio (plus upadek Vayenthy z belek i przebicie się przez fresk) też na plus. O dziwo spodobało mi się też zakończenie, bo trochę się obraziłam na Dana Browna za to, jak zakończył Inferno. Kompletnie nie spodobał mi się motyw wybaczenia Siennie zdrady i, o zgrozo, pocałunku profesora z tą laską. Dlatego cały czas miałam nadzieję, że ten element nie zostanie wykorzystany i faktycznie nie został. Szkoda tylko, że wirus w filmie się nie rozprzestrzenił, a zagadki były tak skrócone i szybko rozwiązywane. Żałuję też takich szczegółów jak kolor włosów Sienny i tej babeczki z WHO (jeżeli dobrze pamiętam, to w książce miała piękne, długie, siwe włosy i na taki obraz czekałam). Ale koniec końców film zrobił na mnie dobre wrażenie. Polecam

kiyori

Film przez to nijakie i do bólu poprawne zakończenie bardzo dużo traci. Gdyby wirus został rozprzestrzeniony to mimo średnio angażującej akcji film miałby wyższe oceny. Brown zostawił bardzo dobrze skonstruowaną historię z ciekawym finałem, a twórcy filmu postawili na prostolinijność.

Maniek2008

Dlatego tak jak mówię: szkoda, że wirus się nie rozprzestrzenił, ale dobrze, że Sienna koniec końców nie przeżyła i nie doszło do pożal się boże pocałunku Langdona z nią, bo mnie za przeproszeniem szlag jasny trafił, jak przeczytałam tą tandetę. Tak dobra książka i tak słaba akcja na koniec... Tak czy siak końcówka filmu podobała mi się bardziej, niż książki. Z jednym wyjątkiem, jakim jest nieszczęśliwie opanowany wirus.

kiyori

Przy takich emocjach "całusy" nie są czymś niezwykłym. Gdyby wirus się rozprzestrzenił, to wybaczyłbym każdą głupotę, ale niestety wyszło jak wyszło. Zakończenie filmowe jest tak bardzo poprawne politycznie, że aż łeb boli. Przykre.

Maniek2008

No mnie to zakończenie Dana Browna wybitnie rozdrażniło. Z dwojga złego wolę już romanse z babeczką z WHO, niż z młodą i zdradliwą lasencją od Zobrista. Ale zgadzam się z Tobą, że brak wirusa jest wybitnie hollywoodzki i aż szkoda na to patrzeć. Mi też było strasznie żal, że akurat tego pomysłu Browna nie wykorzystali. Żałuję też, że tylko mimochodem zostało wspomniane, że wirus dotyczy masowej sterylizacji, bo w książce było to kluczowe dla zakończenia. Ktoś, kto nie czytał książki może wyjść z kina z poczuciem, że Langdon uratował świat przed globalnym ludobójstwem z wykorzystaniem szalonego wirusa. A tu chodziło tylko o bezpłodność.

kiyori

Trafione w punkt. Niestety film zawodzi także w aspekcie wytłumaczenia czym był wirus.

kiyori

Zasadniczo zgadzam się ze wszystkim, co piszecie. Osobiście doznałem małego szoku, oglądając ten film. Chciałbym, aby osoby, z którymi byłem w kinie poczuły to, co ja, gdy czytałem książkę (one nie czytały). Rozumiem, że ogromne ilości treści książki muszą zostać pominięte przy "ekranizacji", ale decyzje twórców w tym przypadku, jak i efekt końcowy bardzo mnie zawiodły. Nadmienię, że mimo wszystko, spociłem się na seansie konkretnie :).

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones