Co za scena. Zmysłowa, pełna energii i pasji. Wspaniale zatańczona i zagrana (spojrzenia). Deneuve! Cóż to jest za kobieta. Uroda, elegancja, wyrafinowanie. Ideał. Młodziutka Linh Dan Pham stanowi skuteczną przeciwwagę - delikatna, krucha, spontaniczna. Można by pomyśleć, że między aktorkami zaiskrzyło. Cały czas patrzą sobie prosto w oczy, nawzajem uwodząc. Padają gorące słowa ze strony Francuzki: "Chcę być z tobą sama w małej chatce w górach z dymiącym kominem, jak w bajce". Catherine nie czuje kompleksów z powodu wieku, a Linh nie jest onieśmielona z powodu bardziej utytułowanej koleżanki po fachu. Piękna scena. Prawdziwa.
http://24.media.tumblr.com/tumblr_m0pxkdlkKK1qe3ebyo2_400.gif
http://24.media.tumblr.com/tumblr_m0pxkdlkKK1qe3ebyo3_500.gif
Jeżeli ktoś zna inne, równie porywające sceny tańca z udziałem dwóch kobiet, proszę śmiało pisać.
wczoraj właśnie miałam okazję obejrzeć "Indochiny" i też zwróciłam uwagę na tę scenę.... ŚWIETNA>>>>cieszę się, że ktoś też to zauważył. Ja jeszcze do tego kontrastu pomiędzy nimi dodałabym kolor sukienek - czarna i biała, czyli stary kontrastowy klasyk. Nie wiem, czy było to zamierzone, bądź co bądź świetne.
Co ty gadasz? Jakie "uwodząc" - przecież w filmie bohaterkami były matka i córka. Niebiologiczne wprawdzie, ale w świetle prawa tak, bo Eliane adoptowała Camille gdy ta była jeszcze dzieckiem. I w filmie żadnego romansu ani seksualnego napięcia między nimi nie było. Nie było też mowy o tym, żeby któras z bohaterek miała skłonności homoseksualne - wręcz przeciwnie nawet. Fantazja Cię nieco poniosła, choć trzeba przyznać, że aktorki spisały się dobrze w swoich rolach.
Niemniej cała scena miała taki żartobliwie niedookreślony charakter, przez to, że obie panie akurat tango sobie wybrały do poćwiczenia, tradycyjnie kojarzące się z romansami. Z filmu wynika, że bohaterka Deneuve uważała siebie za niezależną od facetów, przynajmniej w kwestiach zarządzania majątkiem, więc wybór akurat tego tańca był jakimś rodzajem zagrania na nosie towarzyskim oczekiwaniom.