Oglądałam tylko i wyłącznie bo gra tam Daniel Sharman i Joseph Morgan, którzy w całym filmie są
jedyną rzeczą miłą dla oka. :3
Film nie byłby taki zły gdyby nie był aż tak bardzo sztuczny.
Teatralne są filmy nieme, ewentualnie stylizowane na bardzo stare. Tu wszystko się mieszało i sypało (i przelewało efekciarską krwią).
Ja to samo ze względu na obsade ale widziałem ciekawsze filmy typu 300 itd . Gdyby nie aktorzy nawet bym nie dał oceny 7..
Co się komu podoba. Dla mnie jedynym plusem była kreacja Rourke'a. Reszta - bez ładu i składu.
Obsada zaskakująco niezła, ale dla mnie jest to przede wszystkim pojechana fantazja Tarsema Singha, cudowny, wykreowany świat pełen symboliki, umowności, snu. Piękne zdjęcia, piękne kostiumy Eiko Ishioki, piękna scenografia. A muzyka? Trevor Morris!
Dla mnie Tarsem Singh mógłby kręcić takie piękne bzdurki co rok i chodziłabym do kina wiernie.
Osobiście dziwią mnie tak niskie oceny, bo jak porównać "Immortals" do niektórych superbohaterskich czy "boskich" filmów to wypada nad wyraz dobrze. Oczywiście, że fabularnie to jest miałkie, jasne że jest epicko i pompatycznie. Ale jest tu tyle genialnych zdjęć, scen, kostiumów, fragmentów muzyki przyprawiających o ciarki, że kurcze "Immortals" zasługuje na więcej :)