Ciężko nazwać pomysł na film ściągnięty z książki dobrym, a że książki nie czytałam ograniczę się jedynie do wrażeń wyniesionych po seansie.
Pomimo wielu różnic przyszło mi na myśl porównanie do "Nie opuszczaj mnie". Przedstawiona rzeczywistość naprawdę była dla mnie ciężka do wyobrażenia. Już teraz społeczeństwo jest w stanie zainteresować się naprawdę niesmacznymi zjawiskami. Mimo wszystko od sex-wideo Kim Kardashian do ubijania ludzi cegłówkami daleka droga. A ciężko ogląda się coś, w co od początku nie jest się w stanie uwierzyć (o ile nie obiera to formy totalnie science-fiction czy fantasy albo bajki).
Ale najbardziej drażniły mnie głupie błędy [spoiler]
- Katniss wchodzi sobie na drzewo i nikt nie jest wstanie wspiąć się za nią, ani jej zestrzelić. Nawet głupimi kamieniami jej nie zganiają. A kiedy ona zasypia sobie spokojnie- wszyscy inni też zapadają w błogi sen, zamiast czatować.
- tłumaczenie Rue co Katniss ma zrobić z gniazdem pszczół było skierowane chyba do niedorozwiniętych, bo wystarczyło jej wskazanie palcem na to gniazdo, by każdy (mam nadzieję) się domyślił
- zwabiony krzykami małej Rue jeden z członków grupy ścigającej Katniss zostaje zabity. I nikt nie zauważa jego braku, nikt po niego nie wraca, nie szuka go.
- scena z tymi pso-cielakami, które skaczą i skaczą, ale doskoczyć nie mogą. Śmieszna, a nie wartka akcja bijatyki międzi Katniss, Peeta i Gale'm- żałosny widok, w stylu, do którego, na przestrzeni lat widz już przywykł. Taki standard, bardzo niski, przy budowaniu napięcia- sięgnie go, czy nie sięgnie. No, naprawdę, mógłby czasem takim pies kogoś ugryźć w kostkę chociaż.
"- Katniss wchodzi sobie na drzewo i nikt nie jest wstanie wspiąć się za nią, ani jej zestrzelić. Nawet głupimi kamieniami jej nie zganiają. A kiedy ona zasypia sobie spokojnie- wszyscy inni też zapadają w błogi sen, zamiast czatować."
W książce było opisane, że każda z tych osób była zwyczajnie za ciężka, a nikt nie potrafił jej zestrzelić (z łuku), zaś po nieudanej próbie jednej z trybutek, Katniss wspięła się na wyższe gałęzie.
"- zwabiony krzykami małej Rue jeden z członków grupy ścigającej Katniss zostaje zabity. I nikt nie zauważa jego braku, nikt po niego nie wraca, nie szuka go."
W książce zmarłych trybutów po śmierci zabierał poduszkowiec, dlatego po chwili ich ciał już nie było. Ponadto kto by się przejmował - jeden z głowy mniej - bliżej zwycięstwa, proste.
"...a że książki nie czytałam ograniczę się jedynie do wrażeń wyniesionych po seansie"
Tak, jak wyżej- komentuję film i niedociągnięcia filmu.
A, co do zignorowania zniknięcia jednego z grupy- jego brak raczej powinien spowodować szukanie go, bo to by oznaczało, że gdzieś blisko jest Katniss.