Jestem z pokolenia, które ma szansę rządzić kiedyś w Polsce, wtedy potwory zakompleksienia i wiecznego męczeństwa zamkniemy i zakopiemy na zawsze.
Historia Polski jest bolesna i trudna, są w niej piękne karty, są też takie, których musimy się wstydzić i tak jest w każdym narodzie, ale nie spotkałam się jeszcze z takim zjawiskiem jak tutaj, w polskim internecie. Żeby kameralny film o pojedynczych osobach, zrobiony w czarno-białym artystycznym duchu, skłaniający do refleksji nad kondycją moralną człowieka, nad granica między sacrum a profanum, tak utytłać w błocie zrobionym z toczonej na hasło - Żyd śliny i mętnych skojarzeń. Trzeba być PUSTAKIEM i to pokruszonym, którego należy posprzątać, bo tylko robi dym Polakom w świecie.
Najlepiej manię prześladowczą tych niby broniących ojczyzny przed materialnym krachem i zawłaszczeniem, oddaje komentarz wypowiedzi Pawlikowskiego na rozdaniu Oscarów. Kołtuństwo nie znające angielskiego nie pojęło żartu skierowanego przez reżysera, do swojej ekipy, (i wyraźnie akcentującego słowo crew, a zaraz potem dziękującego współpracownikom), natychmiast przeinaczając jego sena. Zart dotyczył świętowania przed telewizorem i opijania zwycięstwa, a jak go podsumowali obrońcy narodu, prawd historycznych, i czystości polskiej rasy, że obrażono wszystkich Polaków, to obrazuje całą absurdalność w czepianiu się IDY.
Zachęcam do lektury wpisów na zagranicznych portalach, tam jest mnóstwo artykułów pokazujących jak odebrał Idę normalny świat, choćby ten - http: // www.newyorker,com/culture/culture-desk/ida-a-film-masterpiece
a także do zamieszczania w tym temacie wpisów dotyczących filmu, tych krytycznych także, ale tylko merytorycznie się odnoszących do tego dzieła, bez projekcji chorej podświadomości wszelkich tropiących spiski.
Z góry uprzedzam wszelkich trolli i agresorów, że zostaną potraktowani przeze mnie z buta, więc niech się tu nie fatygują.
Ja dealer? Niby jak z tego co napisałem wynika, że nim jestem? Pomożesz geniuszu?
Bo z tego co piszesz jest bardzo prawdopodobne, że bywasz odurzona.
Wdać na pierwszy rzut oka, że dilujesz, przestań mnie nachodzić, bo naślę na ciebie ochroniarza.
Całkiem przypadkiem trafiłem na twoje kolejne wypociny.
Jak widać, nie pomyliłem się co do twojej osoby.
I ty śmiesz chamie prawić komuś morały, wymyślać od motłochu czy hołoty?
Sam jesteś prostak i gbur, językowy tuman i umysłowy plebs. Ilość zobaczonych filmów Bergmana tego nie zmieni chwast głupca w kwiat mądrości. Nie dziw się że ludzie cię jadą na forach.
Żegnam.
Tak cię bardzo zmasakrowałem, że nie wytrzymałeś ciśnienia klaunie i znowu zacząłeś swój błazeński bełkot. Jakie to typowe, że błazen, którego wszyscy w jego własnym temacie sprowadzili do parteru, każdy jeden człowiek w nim piszący, musi sobie odreagowywać kolejnymi błazeńskimi zaczepkami. Idź lekcje odrabiać klaunie i tornister spakuj. Jutro znowu szkoła.
Oto typowy przykład prostaka, który przekręca rzeczywistość :)
Twoje buractwo i chamstwo nie jest zmasakrowaniem jak to mówisz, co najwyżej świadczy o twojej ułomności. Dodam iż ze wszystkich poprzednich rozmówców - to ty byłeś najmniej wymagający, taki tani krzykacz.
Kolejna porcja klaunów, czy tym razem coś innego ?
Nazwanie przez ciebie,"sprzątaczkiii" kołtunem jest prześmieszne. Chcesz zobaczyć prawdziwego kołtuna, to spojrzyj w lustro...
Byłem i ujrzałem sympatycznego, wysokiego blondyna z niebieskimi oczyma, który wywołuje 'ból dupy' u jakiegoś podeszłego i nudnego emeryta, który nie ma co począć ze swoim nudnym życiem i wraz z innymi kołtunami jak
sprzataczkaaa trolluje na tym forum. Brzydzę się takimi obłudami jak wy! FU!
Zakochał się w tobie jakiś gej - emeryt? Z fleka go! Ja tam brzydzę się kontaktów z "sympatycznym, wysokim blondynem z niebieskimi oczyma".
Ciekawe z tą obłudą...(?)
W niechlujstwie, cynizmie, arogancji, prostactwie, egoizmie, manipulacji, prowokacji, frajerstwie, w pysze, egocentryzmie, fanatyzmie.
Przykłady poproszę, konkretne, wzięte z moich wypowiedzi, i zgodne z kontekstem tychże, a nie puste hasła. Na tej zasadzie to ja mogę cię obrzucić stekiem inwektyw i co z tego wyniknie, oprócz śmietnika na filmwebie?
Co tam słychać leśny dziadku? Złapałeś już jakiegoś antysemitę, rasistę czy faszystę poza internetem? :D
Chyba nie myślisz, że będę na tyle dobrym człowiekiem dla takiego kołtuna, który chce bym kopiował jego fanaberię?
Typowy przykład wrotka, wielka gęba, mózgu brak, więc jak masz biedaku sklecić coś z sensem, przyczepiłeś się jednego wyrazu, którego nie rozumiesz i żerujesz, smacznego.
^Bardzo dobra autokrytyka, użytkowniczko wyróżniająca się kołtuństwem.
Pozdrawiam.
Sami Żydzi byli oprawcami, a także szpiegami w policji niemieckiej, założyli organizację „Żagiew” wyłapującą Żydów. Setki tysięcy Żydów zlikwidowali ich współbracia. Bogaci Żydzi popierali Holokaust i likwidację Żydów w wykonaniu Niemców.
Niemcy mieli wśród Żydów w Warszawie aż – 70,000 agentów, którzy wymieszani wśród Żydów wychwytywali wszystko, co interesowało Niemców. Wśród tych 70 000 szpicli, było 15 000 kryminalistów żydowskich, których Niemcy celowo wypuścili z więzienia. Ci szpicle mieli w mieście specjalne kuchnie i stołówkę. Ponadto Niemcy założyli organizacje „ŻAGIEW”. Byli to specjalnie przeszkoleni Żydzi, do likwidacji bądź ujawniania tych Żydów, którzy byli skłonni walczyć o życie z Niemcami. Oni poruszali się nie tylko po Warszawie, ale po całym dystrykcie warszawskim. Nikt lepiej nie potrafił rozpoznać Żyda wśród Polaków, jak właśnie oni. Świadczyli oni nieocenione usługi Niemcom. Wydali oni w ręce Niemców ok. 50 000 Żydów, 6 000 Polaków, którzy ukrywali Żydów, i ponad 1 500 księży polskich, którzy pomagali Żydom. Są to haniebne dla Żydów fakty i dane liczbowe. Obciążają ich bardzo. Straty wśród Żydów były tak duże, że z tego powodu musiano wbrew woli rabinów powołać zbrojną organizację do likwidacji, „żagwistów”.
Podczas ostatecznej likwidacji getta w okupowanej przez Niemców Warszawie Himmler powołał do tej likwidacji strumbannfuhrera Hofte. Rozpoczęto likwidację 20 lipca 1942 r. Hofte ściągnął całą plejadę krwawych asów z Warszawy i rozpoczął swe zadanie. Zorganizował miejscowe siły gestapo oraz policję niemiecką. Były też oddziały litewskie, Łotysze i przede wszystkim Ukraińcy. Ważne role grali ludzie judenratu na czele z A.Czerniakowem i inż. Lichtenbaunem (obaj Żydzi) oraz cała policja żydowska porządkowa w gettcie warszawskim. „W 1984 r. odnalazłem dokument w centralnym archiwum KC PZPR. Miał on tytuł: „Akta delegatury rządu” sygn. 202/II 44 tom 2. Akta te zawierały w układzie alfabetycznym spis kolaborantów i zdrajców Żydów. Lista liczyła 1500 nazwisk i kończyła się zapisem, że to tylko część zdrajców żydowskich.”(A.Siwak, Bez strachu, rozdz.Życie codzienne getta warszawskiego, t.II, cz XV, rozdz V pt.Największa pralnia Kneset)
Na początku okupacji hitlerowskiej do Związku Sowieckiego uciekło 50 000 Żydów. Powojnie władze PRL pomoglły w ramach repatriacji wrócić do Polski 200 000 Żydom zamiast Polakom.
Kiedy w PRL wprowadzono sytem prawny dekretem z 1947 roku który jednoznacznie ustalił sędziom linię postepowania przy ustaleniu wyroków: kara smierci i konfiskta całego majątku. Przestepcy i mordercy nie czekając na polska sprawiedliwość uciekli poprzez Izrael głównie do USA.. Teraz po 60 latach grupa Żydów ( Singer , Bobby Brown i inni), zlokalizowani w Światowym Kongresie Zydów w USA starali się poprzez Sąd Najwyższy USA odzyskać majątki tych przestepców – oczywiście podając tylko kilka nazwisk nie związanych bezpośrednio z przestępcami, w Pozwie przeciwko Skarbowi Państwa Polskiego. Niestety SN USA okazał sie niezawisłym i odrzucił ich żądania wyrokiem ostatecznym i obecnie prawomocnym. Mafię zlokalizowana w Kongresie rozpędzono jednak bez żadnych powaznych konsekwencji. Obecnie wprowadza sie do akcji atuty chronione prawem Izraela które wybaczyło tym przestepcom wojennym i dlatego powołano w ich imieniu Komisję do odzysku „utraconego” mienia żydowskiego we Wschodniej i Centralnej Europie – dawne demoludy- o wartości $140 miliardów w tym od Polski $65 miliardów.
…………………………………………………………………………………………….
„Jerusalem (Reuters) – W ostatnia niedziele (1-go maja 2011r.) Izrael powolal komisje, ktora bedzie miala na celu ustalic wlasnosc utracona przez Zydow – ofiary Holocaustu w calej Europie oraz doprowadzic do rekompensaty za straty poniesione w wyniku wojny.
Specjalny Zespol d/s Restytucji Wlasnosci Ery Holocaustu – The Holocaust Era Asset Restitution Task Force („HEART”) jest pierwsza oficjalna akcja Izraela, jaka w ciagu dziesiecioleci podjeto w celu odzyskania wlasnosci Zydow zamordowanych przez nazistow.
Niemcy wyplacili juz odszkodowania wielu ocalalym Zydom od lat 1950-ych, ale wedlug Izraela, wiele roszczeń nie zostalo dotychczas zalatwionych.
Jak powiedzial Leah Ness, zastepca ministra d/s wspomnianego projektu, dziennikarzom „Wiekszosc krajow wschodnio-europejskich musi teraz zwrocic wlasność zrabowaną Żydom w czasie Holocaustu.
Komisja zostala powolana w przededniu obchodzonej w Izraelu rocznicy poswieconej szesciu milionom Zydow ofiar ludobojstwa.
Wedlug opublikowanego przez Komisje zestawienia, ustalono juz liste 500 tys. obiektow zydowskiej wlasnosci, ktora mozna znalezc na stronie internetowej.
Premier Izraela Benjamin Netanyahu wyrazil swoje poparcie dla quasi-rzadowej Agencji Zydowskiej, ktorej przewodniczy byly sowiecki wiezien i dysydent Natan Szaransky.
Netanyahu stwierdzil, ze komisja „walczy z czasem”, poniewaz ocaleni z Holocaustu ciagle starzeją sie i umieraja.
http://www.rawstory.com/rs/2011/05/01/israel-launches-bid-to-reclaim-holocaust-a ssets/
(Z angielskiego tlumaczyl Stan Sas)
……………………………………………………………………………………………..
Z innych żródeł ( dr.Dariusz Ratajczak) wiemy że do Polski zamiast Polaków- repatriantów wróciło ponad 400 tys Żydów z nowymi polskimi nazwiskami, co przeprowadził Beria – prawa ręka Stalina.Zostali oni użyci dla opanowania Polski jako kraju pod okupacja ZSRR – a właściwie nadesłanych Żydów- która trwa do dziś. Ta nowa ekipa „polskich patriotów” , skorzystała z tego samego dekretu i na jego podstawie wyrżnęła ponad 70 tys AK i całą inteligencje polska. Po takiej czystce etnicznej nie mieli żadnego problemu z opanowaniem całkowitym władzy i administracji w kraju . To oni weszli w porozumienie z rządami USA i kilkunastu innych krajów wypłacając na tej podstawie odszkodowania Żydom dla tych państw. W przypadku ponownych żydowskich żądań- rządy tych krajów zobowiązały się je wypełnić we własnym zakresie. USA to zrobiły w postaci ostatecznego wyroku SN- Sygnatura akt 02-7844. Aby ominąć ten wyrok mafia żydowska przeniosła swe działanie do Izraela i tak powstała Komisja- jw. Dzień przed powstaniem tej komizsji zablokowano wydawnictwo Infonurt2 na domenie http://www.ingfonurt2.com aby ukryć przed Polakami wyrok SN USA(Sygnatura akt – DOCKET-02-7844 )i moje wystąpienie do sędziów KTÓRZY TEN WYROK WYDALI. Jednak ten manewr nie ma wagi legalnego ominięcia wyroku USA- ten jest dalej w mocy – a dotyczy przedstawicieli Polski czyli kolejnych ekip spod „okrągłego stołu”..Przekazanie pieniędzy Żydom będzie nadal aktem nielegalnym!!
Bohdan Szewczyk 31 maj 2011
Przedstawiciel Prasowy
Emigracja Polska
Poniżej info o świadkach historii w czasie i po wojnie:
Tadeusz Bednarczyk pseudonim „Bednarz”, „Tadeusz” (ur. 1913[1], zm. 2002 w Warszawie) – polski działacz katolicki[2] pułkownik WP, organizator i kustosz Muzeum gen. Władysława Sikorskiego w Londynie[3]’ Wczasie okupacji niemieckiej był żołnierzem Organizacji Wojskowej, a następnie AK[4]. Pracował w getcie warszawskim do wybuchu powstania jako przedstawiciel Urzędu Skarbowego, pełniąc jednocześnie funkcję koordynatora Korpusu Bezpieczeństwa, oraz AK do pomocy dla powstających konspiracyjnych wojskowych oddziałów żydowskich. Za jego pośrednictwem KB przekazywało broń dla ŻZW[5].
Tadeusz Bednarczyk: Policja żydowska i Zarząd Gminy, zasłużyli sobie na miano zdrajców.
Nikt i nic ich nie może obronić ani wytłumaczyć ich postępowania. Istniało ponadto szereg żydowskich placówek gestapowskich, podległych bezpośrednio kierownikowi referatu żydowskiego w gestapo ” Karlowi Brandtowi, mieściły się one m.in. przy ul. Leszno 13 i Leszno 14. Sprawy te były już częściowo omawiane w różnych pracach wydanych przez ŻIH (Żydowski Instytut Historyczny) choć np. as „13” i „Żagwi” kpt. Dawid Sternfeld nie doczekał się jeszcze miejsca w pisanej historii. Bardzo mało napisano dotychczas o kierownictwie żydowskich „szopów”, czy o kierownikach różnych oddziałów w „szopach” niemieckich.
Nikt dotąd prawie nie wspomniał o takim ” zdawałoby się ” niewiarygodnym fakcie, że działała wewnątrz getta dość duża grupa żydowskich szmalcowników.
Czyhali oni na Polaków nielegalnie przedostających się z pomocą do getta, aby wymusić od nich okup. Tymi szmalcownikami byli głównie żydowscy szmuglerzy, wśród których dominowali tragarze, oraz ” działający z nimi w zmowie ” niektórzy żydowscy policjanci.
Obstawiali oni gmachy sądów, mury i różne przejścia do getta. Zdarzały się wypadki wydawania tych Polaków Niemcom, gdy nie mieli się oni czym wykupić. Np. Jan Nowakowski szmuglujący do getta na polecenie ojca prasę, żywność, czasem amunicję, został złapany przez policje żydowską i wydany Niemcom. Było to na początku kwietnia 1943 roku. Żandarm Niemiecki widząc, że jest to 14 letnie dziecko ulitował się, skrzyczał go i kopniakiem wyrzucił za bramę. Prawie nic nie wiadomo do dziś o „Żagwi”, za wyjątkiem tego, że istniała i że kilku zdrajców zastrzelono.
Kolaboracja i zdrada wśród Żydów, przybrała większe rozmiary z chwilą zamknięcia getta i powołania do życia żydowskiej policji porządkowej. Na o wiele wyższym szczeblu zdrady własnego narodu, stali żydowscy agenci gestapo, jedna ich siedziba znajdowała się przy Leszno 14, gdzie szefami byli Kohn i Heller (zausznicy Karla Brandta) a druga przy Leszno 13. Tą drugą placówką dowodził Gancweich i kpt. Dawid Sternfeld. Leszno 14 zakamuflowane było jako przedsiębiorstwo przemysłowe m.in. ich były tramwaje konne zwane konhellerkami, zaś Leszno 13 jako placówka policji przemysłowej występującej pod różnymi nazwami np. Urząd do Walki z Lichwą i Spekulacją, albo Urząd Kontroli Miar i Wag, Oddział Rzemiosła i Handlu, Biuro Kontroli Plakatów, Oddział Pracy Przymusowej a nawet Pogotowie Ratunkowe i inne. Według naszej obserwacji, specjalnie ożywioną, szeroką i szkodliwa działalność prowadziła ta ostatnia, zwana popularnie „trzynastką”. Spośród specjalnie dobranego elementu z „trzynastki”, i osobistych agentów Brandta, powstała w końcu 1940 roku organizacja „Żagiew”. Organizacja ta dostała zadanie penetrowania wszystkich przejawów życia w getcie, z agendami gminy włącznie. Miała obserwować szczególnie akcję zorganizowanego szmuglu, by w ten sposób rozpoznać źródła polskiej pomocy dla getta i tą drogą dojść do organizacji konspiracyjnych, wspierających getto. Autor był bodajże pierwszym, który zwrócił uwagę na działalność Sternfelda i „Żagwi”. (…)
(…) Zauważyliśmy, że „Żagiew” prowadzi również przemyt żywności, a właściwie tylko go udaje, przy przerzucaniu bowiem ich transportów, zawsze widziało się w pobliżu policje granatową lub nawet patrol żandarmerii dla asekuracji, chcieli zatem wobec Żydów grać rolę grupy o charakterze przemytniczo-konspiracyjnym. Pozyskawszy tą drogą zaufanie niektórych naiwnych ludzi, usiłowali montować rzekomo jakąś organizacje wojskową. Zdradziły ich jednak kontakty ze Sternfeldem i z jednym z jego oficerów w stopniu podporucznika. Zdołali początkowo wciągnąć do tej organizacji kilkudziesięciu młodych ludzi. Tych nowo zwerbowanych ŻZW uprzedzał o prawdziwych celach „Żagwi” i dużo uczciwych ” zdołano z niej wycofać. Ci , co pozostali na służbie ” pomimo ostrzeżeń ” ponieśli zasłużona karę. A „Żagiew” ilościowo rosła, dawała korzyści materialne. Pierwsze uderzenie w „Żagiew” odbyło się na przełomie 1940/41 roku. Po zastrzeleniu, bądź zabiciu nożem kilku jej członków, organizacja rozleciała się i przestała przejawiać swą działalność. Drugi rzut „Żagwi”, przystąpił jednak do pracy wiosna 1941 roku, bowiem Niemcy żądali istnienia tej organizacji. Po rozpoznaniu ich działalności, ŻZW i kilku oficerów OW-KB przystąpiło w drugiej połowie 1941 roku do ponownego uderzenia, częściowo tylko skutecznego. Pojedynczych gorliwych żagwistów zlikwidowano w międzyczasie. W maju 1942 roku autor otrzymał rozkaz z Komendy Głównej włączenia się do końcowego etapu akcji likwidacyjnej „Żagwi”, do pracy wywiadowczej wewnątrz getta. Praca „Żagwi” przybrała wtedy bowiem dość niebezpieczne rozmiary. Wpadło wówczas i zostało aresztowanych kilku szeregowych członków ŻZW. Widać było, że żagwiści węszą coraz skuteczniej. Wpadł w końcu ” późną wiosna 1942 roku ” Kosieradzki, a z nim podręczny magazyn broni. Ażeby nie demaskować się w oczach getta kontaktami z „trzynastką” lub Befehlstelle Karla Brandta (Żelazna 103), „Żagiew” udoskonaliła metody swej pracy. Agenci „Żagwi” zaczęli przekazywać meldunki i donosy swym mocodawcom nie w getcie, a w kilku punktach rozrzuconych w Warszawie. Znajdowały się one między innymi na Poczcie Głównej, w kawiarni Rival (Plac na Rozdrożu, w pobliżu Al. Szucha), oraz w sklepie z tekstyliami, mieszczącym się przy ul. Mazowieckiej 7, na I piętrze od frontu. Żydowscy agenci gestapo chodzili do pracy na tzw. placówki i w drodze powrotnej do getta składali tam swoje meldunki. Wielu z nich miało nawet specjalne przepustki, uprawniające do swobodnego poruszania się po terenie całej Generalnej Guberni, gdyż jako fachowcy byli używani do prac także w innych miastach, np. niejaki Meryn z Sosnowca czy Grajer były fryzjer i restaurator z Lublina, znany zausznik Hoeflego, ściągnięty przez niego do Warszawy w lipcu 1942 roku. Mieli oni wydane przez gestapo pozwolenia na broń, w okładkach koloru pąsowego oraz pistolety służbowe, co zostało stwierdzone już w końcu 1940 roku, przy likwidacji pierwszego rzutu „Żagwi”. Likwidacja drugiego rzutu trwała cały rok i chociaż przynosiła raz większe, raz mniejsze efekty, to jednak nie została zakończono.
Likwidacje trzeciego rzutu przerwała latem 1942 roku wielka akcja likwidacyjna Hoeflego (22.07 do 13.09.1942)
Za okres likwidacji czwartego rzutu „Żagwi” należy przyjąć czas od września 1942 do kwietnia 1943. Niedobitki „Żagwi” trudniące się szmalcownictwem, były likwidowane przez OW-KB nawet w czasie Powstania Warszawskiego, jak np. Bursztyn-Wisniewski, dyrektor szopu Hoffmana. Wypada dodać, że w tym okresie około 300 żagwistów i agentów gestapo mieszkało stale na terenie budynku gestapo w al. Szucha 11, skąd wychodzili „do pracy” w Warszawie, bądź na wyjazdy terenowe, gdzie pod szyldem prześladowanych Żydów wślizgiwali się do oddziałów partyzanckich dla ich rozpoznawania i wydawania; specjalizowali się oni w tropieniu Żydów w aryjskiej części Warszawy. Dostęp do nich i ich likwidacja były bardzo trudne. (…)
(…) Wykonywanie wyroków odbywało się na podstawie materiału dowodowego, zebranego przez sekcje śledczą i dostarczanego sądowi ŻZW. Sąd ŻZW składał się z wybitnych prawników, był całkowicie niezawisły i samodzielny w ramach narodowej odrębności. W ten sposób Żydzi samodzielnie, we własnym zakresie walczyli o morale getta i usuwali zło. Jeśli zapadł wyrok śmierci, podlegał on jednak zatwierdzeniu przez komendanta ŻZW i dopiero wówczas mógł być wykonany. (…)
(…) Chociaż akcje ŻZW i ŻOB (Żydowskiej Organizacji Bojowej) mobilizowały ludzi zdrowych moralnie, to jednak nie przełamały otępienia i zastraszenia ogółu społeczności getta. Bazując na takiej postawie Żydów „Żagiew”, nie została ” niestety ” rozbita doszczętnie. Wszelkiego rodzaju uderzenia ŻZW w tę organizację miały szczególne nasilenie po akcji styczniowej 1943 roku i trwały aż do samego powstania w getcie. W czasie powstania udało się żołnierzom ŻZW i ŻOB dopaść i zlikwidować jeszcze kilku zdrajców, lecz dużo ich zostało, czego dowodem m.in. były wydane Niemcom bunkry bojowców, w tym i Anielewicza, co potwierdzili mi sami Żydzi. „Praca” ocalałych żagwistów nie skończyła się z upadkiem powstania. Byli oni Niemcom nadal potrzebni.
Tym razem do pomocy w wyłapywaniu Żydów ukrywających się nie tylko w Warszawie, ale i w całej Generalnej Guberni. Żagwiści byli też wykorzystywani przez gestapo, jako prowokatorzy, wdzierający się podstępnie w szeregi polskich organizacji podziemnych. To właśnie m.in. żagwiści i inni żydowscy szmalcownicy i zdrajcy, byli winni większości śmierci ukrywających się Żydów, a tym samym winni byli śmierci ukrywających ich Polaków.
http://www.infonurt3.com/index.php?option=com_content&view=article&id=67:istota- wyudzenia-odszkodowa-ydowskich&catid=43:obrona-skarbu-pastwa-polskiego&Itemid=79
http://sigma.nowyekran.pl/post/69467,zbrodnicza-organizacja-zydowska-zagiew
Jeśli myślisz, że ktoś jest takim samobójcą żeby przeczytać cały twój komentarz to podziwiam twoją wiarę w ludzkość.
"na tyle dobrym człowiekiem". Prześmieszne - ty i cośkolwiek wspólnego z dobrem...
Szkoda, że Twój wątek od razu odwiedził obiekt do wymiatania, to psuje "wejście", ale patrząc, co robią z filmem "Ida" wszyscy doszukujący się w nim policzka dla Polaków, to nie dziwię się obranym przez Ciebie metodom. Inaczej nie da się pozbyć wszelkich poklatkowców, co teraz już chyba śnieg w Idzie przekopią, bo może tam ukryto jakąś obelgę, żałośni, mali ludzie, dla których już nie ma ratunku.
Polemizowałam tu we wrześniu, jeszcze jak nie było tłoku, z internautą, który zarzucał Idzie manipulację, przekłamywanie historii, wybielanie Wandy, ale robił to w zawoalowany sposób. Teraz wiem, że jego zarzuty niczym się nie różnią od mówienia wprost, że Ida to antypolska propaganda, wtedy napisałam taki tekst, wkleję go tutaj:
Hmm, ja też obejrzałam ten film drugi raz, po przeczytaniu ciekawego artykułu Henryka Grynberga http://kulturaliberalna.pl/2014/07/08/powodzenie-poklosia-id... zwracając tym razem uwagę na nieścisłości historyczne, bo pierwszy raz oglądałam "spontanicznie";),
Nie zgadzam się ze stopniem surowości z jaką potraktowałeś ten film, bo przecież nie jest on dokumentalny, nie jest też dramatem historycznym, i nawet jakby autorzy mieli takie niecne i na chłodno skalkulowane zamiary, o których piszesz, to wolno im. Tak jak wolno artyście sparafrazować nawet wybitne dzieła (Mona Lisa z wąsem), czy interpretować osobowość i dociekać rysu psychologicznego nawet znanych z historii postaci. Nie można postawić oceny 1 filmowi dlatego, że według Ciebie jest on zakłamany i podszyty koniunkturalizmem opakowanym w czarno-białą materię artyzmu. ponieważ to jest tylko jedna składowa dzieła, a ma on mnóstwo innych wartości zasługujących na docenienie, choćby poziom gry aktorskiej, nastrój, symbolizm scen ( czarno-biała posadzka i taniec, jeden krok po stronie dobra, drugi zła). Postać Wandy tez nie jest pokazana moim zdaniem tak , jak Ty ją opisałeś, wcale nie jest wybielana i ja oglądając film pierwszy raz odczułam jej stan psychiczny jako ostatnie stadium "raka sumienia". Nie miało znaczenia, czy to jest krwawa Wanda stalinowska z rodowodem żydowskim, równie dobrze mogłaby to być jakaś hitlerowska zbrodniarka, istotne było to, że jej sumienie żyło i nawet bez Idy,musiałaby się zmierzyć z demonami przeszłości, spotkanie z Idą to przyśpieszyło.
Natomiast ja, gdybym chciała zrobić dramat psychologiczny o zderzeniu pokoleń, na tle historycznym i szukający granic między sacrum, a profanum, tobym zdecydowanie nie wplatała w to żydowskiego problemu, bo jest tak absorbujący, że przytłacza istotę sprawy, A istotą tego dramatu było poszukiwanie drogi życia, po której pójdzie młoda kobieta, czy zostawi za sobą świat rzeczy nazywalnych , choć nieprzewidywalnych i uczuć budzących zmysły, cielesność, czy pozostanie po stronie sacrum i zdecyduje się z przekonaniem złożyć śluby. Według Twoich kryteriów dałam się omamić i oszukać, ale ja wcale się tak nie czuję ;)
Ja mam inne uwagi do filmu, uwagi natury artystycznej, też jak Grynberg widzę w pracy kamery inspirację Tarrem, ale efekt jest nieporównywalnie gorszy niż u tego węgierskiego reżysera, scena ekshumacji natomiast i cały wątek z eksterminacją Żydów jest strasznie słaby artystycznie, Wcale nie przedstawia tych chłopów w jednoznacznie złym świetle, pokazuje ich tragizm, tylko że robi to wręcz szmirowato.
Myślę, że ambitny zamiar ukazania głębi psychologicznej postaci wplecionych w bardzo wrażliwą tkankę historyczną udał sie tylko w niewielkim procencie, ale naprawdę nie było tak źle, żeby dawać 1.
Chyba zmieniłaś zdanie? W sensie takim, że jednak warto było dać za kanwę wątek żydowski, raz, że pokazał ile kołtuństwa jest w polskim społeczeństwie (na wszystkich szczeblach), dwa, że motyw dziewczyny w nowicjacie, co się dowiaduje, że jest Żydówką i jak tragiczna jest historia jej rodziny, sprawia, że można uzyskać niesamowity kontrast, tej ciszy klasztoru, i jazgotu świata zewnętrznego.
Co ciekawe, Pawlikowski w pewnym momencie, ponoć mieszkał w katolickim internacie, z którego uciekł ;)
To było po wyjeździe z Polski, jego matka była katoliczką, a ojciec ateistą. O swoich żydowskich korzeniach reżyser dowiedział się jako dorosły człowiek, bo jego ojciec nie kultywował tradycji. To wszystko pewnie zaważyło na wyborze kanwy, i tak, zmieniłam zdanie. Warto było historię dwu kobiet opowiedzieć na tak skomplikowanym tle, ponieważ to dostarczyło, oprócz rozważań czysto psychologicznych, także tożsamościowego rysu. Ida swoją żydowskość przyjmuje bez jakichkolwiek uprzedzeń, ale też bez cienia zainteresowania, widać , że czuje się Polką i jedyny jej problem to wybór życia świeckiego, bądź zakonnego. Wanda to z kolei osoba, która sama nie wie, z którym narodem się identyfikować, o Żydach mówi jakby bycie nimi dawało piętno, a sama się do tego przyczyniła wysługując komunistycznej władzy. Skazując Polaków na śmierć straciła szansę na bycie Polką. Jej wyrzuty sumienia z powodu porzucenia syna dla jałowej idei zrobiły z niej osobę bez domu, bez duszy, bez tożsamości. Jest nikim.
Gdyby nie było tak kontrowersyjnego tła, zetknięcia światła i cienia w tym filmie na pewno straciłyby na wyrazie.
Ja pisałam uprzednio o unikaniu kontrowersji, ale to był niepotrzebny konformizm, jak nie Idę, to całe zastępy fałszywych patriotów znalazłyby sobie inną pożywkę, a tak Oscar jest spora statuetką, więc mam nadzieję że się nią "udławią".
Już im stoi w gardle :)
Dla mnie to pierwszy tak ascetyczny film, jaki zobaczyłam, a pozostawił wrażenie większe, niż te wszystkie wrzeszczące, naładowane efektami blockbustery.
Nie zgadzam się z Tobą, co do ekshumacji, że to był zgrzyt, mi to się skojarzyło, jak Wanda zawijała czaszkę dziecka w chustę, z jej niesamowita tęsknota do niego, że wtedy dopiero zrozumiała naprawdę, jaki błąd popełniła. Ona przecież tez doprowadziła kogoś do takiej rozpaczy, przez nią też leżą kości w ziemi. Dlatego się zabiła, ten szok pokazał jej jaka była kreaturą.
Sens owszem, ale sposób wyrazu mnie uderzył, jak wbicie gwoździa w lustro, zbyt przerysowane, jak na styl całości. No i, ale skojarzenia to mój problem, czaszka w dłoniach to dla mnie wciąż czaszka Yoricka, a jakbym nie szukała odniesień, to Yorick mi nie pasuje. Jedyne wytłumaczenie takiej sceny to może wers z Szymborskiej, "Czas własną głowę w ręce brać" i oczywiście odwieczne "być albo nie być", bo że był to impuls dla Krwawej Wandy do skończenia z sobą , to się akurat zgadzam.
Całą ekshumację zrobiłabym w mniej łopatologiczny sposób.
Twoje spojrzenie jest inne niż moje, ja uważam, że dobrze pokazali jak ten chłop co zamordował żałuje, jak ta Wanda żałuje, że poświęciła syna dla pustej idei i sama jest odpowiedzialna za jego tragedię, że to kara za zło które wyrządzała, a przecież i tak do wielu ludzi nie dotarł ten przekaz. Nie zrozumieli wyrazu tej tragedii i bredzą, a co by było jak Pawlikowski zrobiłby coś bardziej skomplikowanego artystycznie, to już całkiem by mu przypisano winy od stworzenia świata po przyszłe zdarzenia.
W tym sensie masz rację, ale ta scena mi przypominała w stylu "Pokłosie", a to nie jest komplement :) Nie cenię wrzasku tam, gdzie więcej mówi cisza właśnie.
Nie widziałam Pokłosia, słyszałam tylko szum, że tez antypolski, a przecież w IPN jest oficjalnie napisane, że mord w Jedwabnem miał miejsce z inspiracji Niemieckiej, więc chyba Pasikowski to uwzględnił w tematyce, w jakimś odniesieniu, jak zrobił to Pawlikowski w Idzie?
Cisza dociera, ale tylko do niewielu, niestety :(
Nie odpowiem Ci na to pytanie dokładnie, bo musiałabym spojlerować, a może zechcesz zobaczyć. Powiem ogólnie, że Pasikowski zrobił dreszczowiec i gdyby pozostał tej konwencji wierny to Pokłosie byłoby całkiem dobrym thrillerem, jednak reżyserowi zachciało się w pewnym momencie wprowadzać moralitet i wyszła mu kiczowata hybryda. Obraz polskiej wsi i chłopów tu pokazany przypomina wypisz wymaluj wsie z Malowanego Ptaka Kosińskiego, a przecież później Kosiński na tym w USA zbijał kasę, jak to on był uciśniony, a w rzeczywistości ci niby wynaturzeni ludzie go uratowali, więc ja uważam, że artyści biorący wrażliwe historycznie wątki na tapetę powinni uważać na wydźwięk. I z tych trzech dzieł, Ida wychodzi obronną ręką, bo jest filmem psychologicznym, kameralnym, pokazującym jak tragizm czasów wojny i lat powojennych dalej odciska piętno na pojedynczych ludziach, ale głównie ukazującym postaci dwu kobiet i wybory przed, którymi stają. Malowany Ptak, gdyby nie to co zrobił pisarz po sukcesie książki byłby autorską fikcją o tym jak straszny jest świat, kiedy nie należysz do żadnej grupy, kiedy nikt cię nie akceptuje, gdyż wszystko dzieje się w bliżej nie sprecyzowanym miejscu i dotyczy bohatera o nie podanej wprost narodowości.
Pokłosie dla mnie żeruje, gdzieś tak od połowy filmu na wyobrażeniach jak zapiekła może być lokalna społeczność w niszczeniu kogoś, kto się wyłamuje i działa przeciw niej nawet w słusznej sprawie, (niby to samo teraz robią na FW i innych portalach ludzie z oscarowym filmem, atakują go wściekle), i niby Pasikowski ma rację z tym poziomem agresji, jednak zawrzeszczał wszystko co skłaniało do refleksji, stworzył film będący manifestacją czegoś, co chce napiętnować.
Dla mnie Pasikowski to efekciarz, który umie kręcić "pod publiczkę", z wyczuciem masowej widowni. Niezbyt dobrze odebrałem "Psy", które dla mnie bazowały na widocznej wśród ludzi potrzebie odreagowania obowiązujących w PRL: poprawności obyczajowej i obrazowi nieskalanej, "sierioznej", przyjaznej ludziom "władzy ludowej".
"Pokłosie" grzeszy właśnie przerysowaniem oraz epatowaniem wymyślnymi sytuacjami i obrazami (macewy na polu, ekshumacja rodem z "Poltergeist", ukrzyżowanie, żydowska wycieczka "krajoznawcza", itd.). Niemniej film obejrzeć się da, jest powierzchownie "chwytliwy" - zwłaszcza dla liberalnej widowni.
Powiem Ci, że owszem, da się obejrzeć, ale ja nie lubię niekonsekwencji, albo on robił thriller, zawieszony w czasie i przestrzeni, z uniwersalnymi, jak to w dreszczowcu "demonami", albo się brał za konotacje historyczne, wtedy wyraz tego filmu jest żałosny, bo brzmi jakby stanęły przy płocie dwa symbole, po jednej stronie ukrywający "trupy w szafie", po drugiej jedyny sprawiedliwy i ci od "trupów" z dzikim wrzaskiem tratują płot, jedynego sprawiedliwego, to uderza w widza jak fala tsunami i jaki przynosi efekt? Dla mnie końcówka jest kiczowata w swoim przerysowaniu, ale jeżeli Pasikowski miał w zamiarze wyzwolić cała falę brudnej nagonki, jaka się rozpętała po tym filmie, żeby był dowód na zapiekłość pokazaną w Pokłosiu, to mu się udało. Wystarczy poczytać wpisy na forum Pokłosia :)