Tegoroczny "triumfator" Złotych Malin. Deszcz anty-nagród dla filmu D'Souzy i Schooleya nie wynika jednak stąd, iż jest to produkcja zła, jest po prostu "nie po myśli" środowisk liberalno-lewicowych.
D'Souza tropi bowiem w swym dokumencie utrwalany na przestrzeni całego wieku, fałszywy obraz partii demokratycznej jako ostoi swobód obywatelskich i prowodyra ruchów o charakterze rewolucyjno-postępowym. Przypomina niechlubne początki, wywleka na światło dzienne niewygodne fakty, aby na koniec - o zgrozo! - przedstawić odbrązowiony wizerunek małżeństwa Clintonów. Jest przy tym jawnie stronniczy, nie unika demagogii, ale nie okłamujmy się - "Hillary's America" to obraz o charakterze propagandowym i jako taki, rządzi się własnymi prawami. Owszem, można narzekać, że sekwencje o charakterze inscenizacyjnym są niejednokrotnie dosyć topornie wykonane, w wielu momentach przekaz jest przejaskrawiony, ale jednocześnie twórcy podchodzą do swej misji z dystansem, powagę wykładu równoważąc zbawiennym humorem.
"The Secret History of the Democratic Party", jak przystało na rasowego "gniota", spotkał się ze sporym zainteresowaniem kinowej publiczności, a same "laury" w postaci Malin są de facto niezamierzoną, darmową reklamą dla tego dokumentu, po który powinni sięgnąć nie tylko zwolennicy spiskowej teorii dziejów.