Historia ładna, ale nic nowego. Aktorzy grają spoko, jest trochę dramatu, trochę napięcia, ale czegoś brakowało... Nic
poza tym, czego o relacjach między ludzkich, nie można było już wielokrotnie zobaczyć gdzie indziej, i to w lepszym wydaniu. Jedyną ciekawostką filmu (poza świetnymi aktorami) jest to, że akcja się dzieje w okolicach elektrowni jądrowej. Perypetie pracowników tam pracujących, są często ciekawsze niż główny wątek filmu.
Ogólnie wyszedł z tego melodramat nudny jak flaki z olejem, mimo że po trailer'ze i opisie, historia zapowiadała się
bardzo dobrze.
Film do mnie nie trafił. Może dlatego, że wcześniej oglądałem dużo lepsze produkcje tego typu.
5/10 to max.
Niestety oglądałem w kinie na WFF'ie. Napisy były w pakiecie. Radzę jednak zainteresować się czymś innym. W ten weekend na przykład widziałem dużo ciekawszy film o gościu, któremu się rozpadła osobowość - "Filth":
http://www.filmweb.pl/film/Filth-2013-532614
Ale jeśli naprawdę chcesz obejrzeć dobry melodramat (moim skromnym zdaniem oczywiście) to polecam film "Wszyscy inni":
http://www.filmweb.pl/film/Wszyscy+inni-2009-496095
albo "Głową w mur":
http://www.filmweb.pl/Glowa.W.Mur
Jeśli chodzi o ten pierwszy (Wszyscy inni), to nie sugeruj się oceną na filmwebie tylko zaufaj. Jest bardzo subtelny (prawie cała akcja się dzieje między dwiema osobami), ale to genialne i niedocenione kino.
Pozdrawiam.
Dzięki za obszerną odpowiedź, ale przyznam że chciałem/chciałbym obejrzeć "Grand Central" tylko z jednego powodu - Lea Seydoux:D aczkolwiek sprawdzę to co poleciłeś
Akurat "Wszyscy inni" to też "rozcieńczony melodramat". :P IMO nawet bardziej niż "Grand Central". :)
Sam "GC" nie powala, ale w sumie mam wątpliwości, czy to bardziej melodramat, czy bardziej kino "społecznego realizmu" (cokolwiek mogłoby się kryć pod tym terminem :P ). Poza tym wątek elektrowni jądrowej udatnie przeplata się z "romansem". Dodaje "ciężaru" całej historii, a jednocześnie "metaforyzuje" wątek romansowy (całość [SPOILER] niby się kończy dobrze, ale chyba to jednak zmyła, skoro w tle słychać siedem razy syrenę alarmową, a Seydoux mówi wcześniej, jeśli dobrze pamiętam, że jeśli rozlega się siedem razy - to jest "bardzo źle").
No i aktorzy rzeczywiście OK, poza tym od czasu "Proroka" mam słabość do Rahima - i w sumie z jego powodu obejrzałem ten film. :P