Czy, ktoś poza mną, oglądając ten film czył się tak jakby siedział w wygodnym fotelu, w deszczowy jesienny wieczór czytając książke. Dla mnie cały film to jakby czytanie wielowątkowej, wyśmienitej i (tu muszę się z wieloma osobami zgodzić) wymagającej powieści.
Jednym (prawie;) słowem: Panie Altman tęga z pana głowa.