Dla mnie też ten film nie wykorzystał potencjału. Kto słyszał o sprawie, czy zjawisku raczej wiele ciekawego tu nie znajdzie. Trochę styl filmu dokumentalnego (nazwiska na ekranie), ale z drugiej strony zbyt szybkie tempo nie zawsze pozwalało mi je przeczytać (a niekiedy po prostu mi się nie chciało). Aktorki dobrze się spisały, Lithgow chyba nawet jeszcze lepiej, ale nie czuło się, że ten film opowiada o czymś prawdziwym. Brzmiał bardziej jak instrukcja radzenia sobie ze zjawiskiem. Z drugiej strony końcówka sugerowała, że sprawa nie zakończyła się do końca szczęśliwie.
Film może i warto zobaczyć, ale nie warto czegokolwiek od niego oczekiwać.

Jeśli nie było płęty, to może chociaż były momenty?

Były momęty... ;-)))

Ja jestem rozczarowana. Myślałam, że to będzie mocny film, a on był dla mnie nijaki. Ważny problem ukazany w mdły sposób. Tak naprawdę na ekranie widziałam tylko Charlize i John Lithgow, w postać Gretchen mogła się wcielić jakakolwiek aktorka - Nicole była wg mnie nijaka, Margot piękna, ale nie przekonuje mnie jej gra.
Czegoś mi zabrakło, jakiegoś większego napięcia.

Od samego początku przeczuwałam, żeby zbyt dużo nie oczekiwać od tego filmu ale liczyłam na to, że ta historia mimo wszystko zostanie w lepszy sposób poruszona. O wiele lepszy jest serial z Russellem Crowe. Moim zdaniem warto zobaczyć film tylko dla Johna Lithgow. Nominacje Oscarowe tylko z powodu tematyki.

Końcówka faktycznie spartolona ale moim zdaniem istotny był komentarz na końcu WSZYSTKIE kobiety dostały od Foxa 50mln odszkodowania a szefik który je napastował odprawę 65mln i nic mu nie zrobili. Kolejna sprawa te kobietki musiały podpisać klauzurę że nie będą już o tym gadać a szefik miałby takie zapisy gdzieś.