PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=486822}
6,4 93 053
oceny
6,4 10 1 93053
5,4 29
ocen krytyków
Ghost in the Shell
powrót do forum filmu Ghost in the Shell

Czemu. Za co. Po co. Oni ZAMORDUJĄ tę historię. Nie wiem, zróbmy coś, porwijmy reżysera i scenarzystów czy cokolwiek... To będzie gniot i zło. Zastanawiam się, czy jakaś kampania międzynarodowego heitu była by w stanie to coś powstrzymać. Ja rozumiem, 'transcendencję' można było schrzanić, 'robocopa' dobić, 'automata' wykastrować, a nawet 'lucy: jestem pendrajwem' zrealizować jako parodię, ale GITS nie ma prawa nikt tykać.
Wie ktoś co o tym wszystkim myśli Masamune Shirow (pewnie nawet jakby chciał nie ma już nic do gadania, musiał dostać kasę za prawa do ekranizacji, ale i tak mnie to zastanawia)?

Piotr.St

Masamune Shirow jest za bardzo skupiony na tworzeni pornoli (ściślej hentai - Greaseberries), aby móc przejmować się adaptacjami swojego dawnego dzieła.

Piotr.St

I Scarlett Johansson. Brak mi słów.

8pik

no mi też masakra kur... taki dobry scenariusz no i może jeszcze Wampir hunter D

ocenił(a) film na 7
Piotr.St

A czy przypadkiem Masamune Shirow sam nie dobił swojego dziecka dwoma tomami słabego komiksu? (Gits 1.5 i Gits2 - przynajmniej to było dostępne u nas w czasach, kiedy jeszcze się gitsami interesowałem).

duraq

Gits od początku był generalnie taki se i ekranizacja oshii'ego znacznie ją przewyższała.

Piotr.St

Zgadzam się, będzie po "amierikansko" wybuchy i eksplozje i bum zum tratatata.
Tak postrzegam filmy akcji, nie można robić FILMÓW ANIME Z LUDŹMI!

ocenił(a) film na 8
MadaCrow

Zgadzam się

MadaCrow

a czym różni się film powstający na podstawie anime, od filmu powstającego na podstawie komiksu? patrz cała seria Avengersów i wszystkich pobocznych postaci...

bydysz

Prawie niczym, może dlatego też nie oglądam filmów na podstawie komiksu.

ocenił(a) film na 5
Piotr.St

Dlaczego tak się przejmujesz? Czy to że ten film będzie gniotem sprawi że oryginalny GITS straci jakoś na wartości?

ocenił(a) film na 3
barrios

Niby nie i nie ma się czym przejmować. Oryginalny GITS, oryginalna animacja nią pozostanie. Jest jednak parę dużych 'ale'.
1 - trend w przemyśle filmowym panujący ostatnimi laty, nakazujący masowo zabierać się na nowo za stare filmy. Nawet, jeżeli są to dzieła kompletne. W przeciągu ostatnich dwudziestu lat wiele dobrego z tego nie wyszło. (Chociaż jest parę wyjątków - '3:10 do Yumy', 'Mumia', japoński 'The Ring','Ocean’s Eleven', 'Gruby i chudszy','Miasto aniołów','Mój przyjaciel Hachiko', 'Shutter' i jeszcze dosłownie garstka).
2 - nawet najlepszego klasyka można zohydzić. Pamięć nie jest czymś trwałym, jest stale kształtującym się procesem. Nawet najdoskonalsza rzecz może zostać w ten sposób wypaczona, a rzecz najtrwalsza - przekształcona. A jeżeli ktoś zaczyna od wersji 'wypaczonej' to z dużym prawdopodobieństwem ta właśnie będzie dla niego wzorcem, w ten czy inny sposób wpłynie na interpretację i rozumienie oryginału. W każdym razie oryginał nie pozostanie oryginałem, oryginał to wspomnienie; samego oryginału nie ma, istnieje sposób jego odbioru, pewien każdorazowy emergent objawiający się w danej aktualności (to akurat było jednym z wątków filmu i świetnie to wytłumaczono). Widziałem ten film już około ośmiu razy. Nigdy się nie nudziłem, za każdym miałem wrażenie, że dostrzegam w nim coś nowego.
Pewnych rzeczy się nie tyka. Dla czego? Przez szacunek dla tych, dla których te rzeczy są czymś ważnym.
3 - współczesne duże, zachodnie produkcje mają zarabiać. Muszą być spektakularne. GITS był 'fabularyzowanym traktatem filozoficznym' ubranym w genialną, efektowną formę. Dla mnie i paru znajomych był jednym z motywów wpływających na zainteresowanie się naukami poznawczymi na poziomie akademickim.
Ekipa realizująca ten film jest imponująca (pomijając reżysera i scenarzystów, osoby tak jakby przypadkowe i bez żadnych poważniejszych dokonań). Reżyser (którego 'Śnieżkę i łowcę' widziałem niecały raz, z nudów nie obejrzałem do końca), scenarzyści i producenci będą musieli wybierać między aspektami wizualnymi, formą, spektakularnością a treścią, 'głębią', przekazem. Inne są priorytety, inni twórcy, inna kultura i konteksty w przypadku filmu i animacji. Konieczne będą liczne kompromisy i tego się najbardziej obawiam - że z filmu wymagającego, a przez to skierowanego nie do wszystkich widzów, czyli z filmu, który siłą rzeczy zarobi mniej niż pulpa dla mas, ktoś może chcieć zrobić letni przebój, przy którym można będzie bezstresowo i bezrefleksyjnie wychłeptać wiadro coli i wyciamkać kubeł prażonej kukurydzy, a po wyjściu z kina więcej sobie filmem głowy nie zaprzątać.

GITS był filmem trudnym - perfekcji wizualnej towarzyszył perfekcyjny scenariusz, kunsztowne dbanie o każdy szczegół jak i o obraz, znaczenie, brzmienie całości. Reżyser mógł dowolnie zapanować nad materią. GITS to nie byłby GITS gdyby nie Oshi współpracujący z Ito nad heblowaniem materiału Shirow (+muzyka, ale Kawai wziął się w GITS dzięki wielokrotnej wcześniejszej współpracy z Oshim).
Animacja ma tę zaletę, że z postaciami można zrobić wszystko - dowolnie nimi kierować, nadawać im dowolna ekspresję itd. . Patrząc na ostatnie role Scarlett Johansson czuje niepokój - od pary filmów zaczęła prezentować ten poziom aktorstwa, który jest charakterystyczna dla Stevena Seagala: jedna mina z paroma wariantami. Boję się tego, by sam film nie był kolejną popularną, transhumanistyczną bzdurką, a do tego rimeikiem.
Tylko tworząc coś nowego jest nadzieja dla tego filmu. I można to przecież zrobić - klasyczna animacja była ekranizacją nie całej, a części mangi. Ale znając trendy holiłudy będzie to chamska, niedorobiona, pełna błysków, eksplozji, strzelanin i drętwych tekstów w wykonaniu drętwych aktorów zrzyna animacji.
W każdym razie jakikolwiek ten film będzie zmieni on klasycznego GITSa. Czy można ulepszyć coś doskonałego w każdym calu? Raczej nie, chyba że jest się geniuszem konceptu i mistrzem rzemiosła. Czy można tę doskonałość z łatwością spieprzyć? Jak najbardziej.

Piotr.St

Nabełkotałeś się, a nie zrozumiałeś sensu pytania.
CO CIĘ OBCHODZI JAKI BĘDZIE JAKIŚ TAM FILM. Oglądnąłeś podstawowe "Ghost in the shell", spodobało ci się, pokochałeś je itd. itd. TO CO TERAZ ROBISZ GÓWNIANE SCENY jakby ci ktoś jaja obcinał!
Twoje ukochane anime dalej będzie wspaniałe, kochane...bo tego aktorskiego gniotu...NIE MUSISZ...NIE MUSISZ...NIE MUSISZ...NIE MUSISZ...NIE MUSISZ....NIE MUSISZ...KwA OGLĄDAĆ !!
Wyprodukowanie aktorskiego filmu NIE ZMIENIA ANIME. ONO JEST CIĄGLE TAKIE SAME. JEST I BĘDZIE ! Przecież (mam nadzieję) nie zmienisz w swojej głowie nagle odbioru anime po tym jak zobaczysz film !!

A film aktorski to zupełnie inny byt. Robiony przez kogoś innego dla kogoś innego. Zrobiony z desperackiego braku pomysłów i sięgnięcia po kolejną znaną, symboliczną postać filmową.

Niby kwa wszyscy mędrcy wiedzą, że amerykańce to "ZAWSZE" robią durny kicz....NIBY TACY MĄDRZY I WIEDZĄ...ale potem jak przygłupy i tak oglądają !

ocenił(a) film na 5
rhotax

A nie mogliby po prostu zrobić tego dobrze? Po ch... Się zapowietrzasz? Nikt się nie czepia Filmu aktorskiego, bo wiadomo, że to co innego niż animacja. Ale z góry wiadomo że film będzie po prostu słaby, co widać już po trailerach i obsadzie. I jest to smutne, bo z czegoś co mogło dorównać oryginałowi i przwrócić blask serii, powstanie kolejny amerykański gniot. Film zupełnie nikiomu nie potrzebny...

Chciałbym się mylić, ale sama Scarlett Johansson w głownej roli to już dramat. Musi być naprawdę dobra w łóżku, skoro będąc tak marną plastikową lalą i mocno średnią aktorką ciągle dostaje takie role. To zadziwiające, bo zupełnie tu nie pasuje, już wolałbym jakiegoś debiutanta, ale z odrobiną wyrazu. W dodatku jej największe "atuty" oczywiście zostaną starnnie ukryte, co by się Amerykanie, twórcy największego pornobiznesu na świecie, przypadkiem nie zgorszyli, parszywe, zakłamane świętoszki.

Ocenzurują, sknocą fabułę przez maksymalne jej uproszczenie, efektami raczej nie powalą, psychologią ni grą aktorską też raczej nie. W dodatku scenariusz nic nowego nie wniesie, bo to zwykły remake... Jestem pewien że nawet muzyka się nie będzie umywać do pierwowzoru...

No więc po co? Na ch... się męczyć i psuć coś, co było dobre? Zarobi to chociaż na siebie? Czy pozwoli wygrać Złotą Malinę 2017???

ocenił(a) film na 8
yamata

"A nie mogliby po prostu zrobić tego dobrze? Po ch... Się zapowietrzasz? Nikt się nie czepia Filmu aktorskiego, bo wiadomo, że to co innego niż animacja."
to moze poczekaj az film wyjdzie a nie juz sie pultasz xD

ocenił(a) film na 5
andru007

Pultam się jak wszyscy w tym wątku, bo dotyczy on oczekiwań przedpremierowych. A jak film wyjdzie, to niestety tylko potwierdzi moje domysły. Naprawdę chciałbym się mylić...

yamata

Numery na następne losowanie lotto też już znasz?
Pier*olicie jak poparzeni. Jak Wam się świat zawali od "złej chamerykańskiej adaptacji anime" to nie oglądajcie, prosta sprawa. Nie ma po co się zmuszać.

ocenił(a) film na 5
Sob_

To nie chodzi o to, czy ktoś kogoś do czegoś zmusza. Mnie zastanawia tylko, po co takie dziwolągi powstają. Poza oczywistą przyczyną, jak klepanie kasy...

Bo "Ghost in the Shell" jest dziełem skończonym. Oryginału nikt nie przeskoczy, choćby się zesrał. Ani efektów, ani muzyki, ani fabuły...
I co najważniejsze - kreski!

Film aktorski miałby jakiś sens, gdyby nie powtarzał scenariusza pierwszej części i stanowił jakąś oddzielną całość. A tak, otrzymamy aktorski remake, potrzebny zupełnie tak, jak najnowsza produkcja Disneya. Bo "Piękna i Bestia" jest już zupełnym kuriozum. To aktorski autoplagiat świetnej skądinąd kreskówki...

Ale jak ci się takie procesy w życiu i kinie podobają, to śmigaj po bilet i chipsy i zajmuj miejsce w kinie. Producenci bardzo lubią bezkrytyczną publikę, która łyka wszystko co jej podadzą, odprowadzając kornie daniny, niczym te dawane na tacę...

Nam pozwól chociaż ponarzekać... ;)

yamata

"Film aktorski miałby jakiś sens, gdyby nie powtarzał scenariusza pierwszej części i stanowił jakąś oddzielną całość." - już po samym zwiastunie widać, że to nie będzie dokładnie ta sama historia co w filmie z 95. Parę ikonicznych ujęć/scen się powtarza jak skok Major z wieży, walka na wodzie, albo jej rozmowa z Batou na łodzi. Ale z całą pewnością nie będzie wątku Władcy Marionetek, sam zwiastun wyraźnie to podkreśla. Pojawi się za to Kuze, czyli złoczyńca z Stand Alone Complex 2in Gig. Nowy Ghost in the Shell nie będzie żadnym remakem, tylko reebotem. Po zwiastunach i teaserach spodziewam się kompilacji "the best of Ghost in the Shell franchise" w wykonaniu amerykańskich aktorów.

ocenił(a) film na 5
szmyrgiel

Może i masz rację. Nie analizowałem zbytnio trailera, bo to zwykle nie ma większego sensu i skupiłem się właśnie na tych kanoniczych scenach. Tym bardziej mam teraz obawy, czy scenariusz udźwignie takie połączenie starego z nowym...

yamata

No ja wiem, bo przecież adaptacje książek i komiksów są "ok", ale adaptacja Twojego ulubionego anime jest dla pustych pelikanów łykających wszystko jak leci, bo te już są "dziełem skończonym i kompletnym" bez jakiegokolwiek miejsca na zmianę historii czy interpretacji.
Nie zapominajmy też o tym, że jeśli nie oceniłem filmu po 2 minutowym trailerze, to też jest jasny znak na to, że jestem wielkim fanem i rzucę portfelem w najbliższy 'kinopleks', a później bez mrugnięcia okiem wystawię "dyszkę". Tak to już jest, że Ty jesteś prawdziwym krytykiem filmowym sceptycznie podchodzącym do każdej nowej adaptacji, a cała reszta komentujących to banda debili, która tylko czeka żeby oddać swoje pieniądze złym amerykańskim producentom. :D

A prawda jest taka, że manga/anime, książka, komiks, teatr czy film to różne środki przekazu i jeśli masz zamiar wszystko oceniać wyłącznie w wymiarze "czy przeskoczy oryginał", to może jednak kino nie jest dla Ciebie, bo zbyt dużo do oglądnięcia Ci nie zostanie. ;)

ocenił(a) film na 5
Sob_

Nie czujesz że coś ci się miesza? Adaptacje książek i komiksów są ok? No jasne że są! Tak jak adaptacje sztuk teatralnych. Ba, za każdym razem można odegrać je inaczej, odnieść do aktualnych wydarzeń czy rzeczywistości, zmienić scenografię i aktorów oczywiście. I choć będzie to ta sama sztuka, będzie przecież inna. Na tym polega magia teatru. Ale już nie kina...

Komiks pomińmy, bo to właściwie gotowy storyboard. Przejście w formę kinową jest dla tego medium oczywiste...
Ghost in the Shell też jest przecież adaptacją mangi, nie?

W branży książkowej też mamy próby odegrania kilku oklepanych motywów na nowo. Choć jednak wielu stara się napisać od nowa "Władcę Pierścieni" to raczej nikt jej dotąd nie zdetronizował. Na bank nie był to przecież "Harry Potter", mimo sukcesu finansowego? A już z pewnością nikt się nie porwał na nowe "Jądro ciemności", "Czarodziejską Górę" czy "Ulissesa". Ciekawe dlaczego?

Tym bardziej, po co robić z filmu film? W dodatku o tym samym?

Adaptacja mangi na film, w tym przypadku animowany, już przecież nastąpiła. Została wykonana perfekcyjnie. Dalsza adaptacja tej animacji na film aktorski (bo trudno powiedzieć klasyczny przy takiej ilości CGI) nie ma najmniejszego sensu. Chyba że coś nowego do historii wniesie. W co bardzo wątpię, po obejrzeniu trailerów i wielu innych filmowych adaptacji. Amerykanie zwykle skutecznie niszczą oryginały,
a przebłyski geniuszu zdarzają im się rzadko, niestety...

Nie łudź się zatem, że będzie tu "miejsce na zmianę historii (twórczą) czy interpretacji". Mam 99% pewności, że głębia opowieści i jej przesłanie zostanie spłycone, historia uproszczona, a rozwiązania podane na talerzu z frytkami
i obowiązkowym happy endem. Cycków też nie będzie... ;)

Nie czepiam się adaptacji jako takich, w ogóle. Bywają świetne, nowe i twórcze. Właściwie każdy film Kurosawy był adaptacją. Sens miało też zrobienie westernu z opowieści o siedmiu samurajach. Nawet odgrzewanie starych motywów jak choćby w "Kryptonimie U.N.C.L.E". czy "Lost in Space", albo nie wiem, motywu gladiatorów czy zombie, owszem ma sens i jest pożądane. I nie ma zupełnie znaczenia, czy będzie to serial, film czy gra komputerowa. Ważne, by wnieść coś nowego, opowiedzieć historię inaczej, ciekawiej, może nawet lepiej...

Tyle, że często się to nie udaje. A już praktycznie zawsze, kiedy chodzi o arcydzieła. Ile widziałeś adaptacji "Ojca Chrzestnego" czy "Forresta Gumpa"? Porwał się na to ktoś? Można to zagrać lepiej? I po co?

Nawet adaptację gry tak głupiej i prostej jak "Mortal Combat", można było zrobić przyzwoicie jeden raz. I choć powstała cała seria, reszty nie szło oglądać. Po prostu niektórych filmów nie warto robić, bo zostały już zrobione.
Amen.

Dlatego całe twoje podsumowanie nie ma sensu. Owszem, "książka, komiks, teatr czy film to różne środki przekazu". Ale film i film to już niekoniecznie. A już szczególnie tak realistyczna animacja jak Ghost, która niczym tradycyjnym obrazom nie ustępuje, a wręcz w wielu miejscach technicznie je wyprzedza. Co pewnie było jednym z głównych powodów zrealizowania je w tej konwencji. Drugim była niezależność artystyczna i własnie chęć, by za cenę miałkości scenariusza nie sprzedać się producentom z Hollywood. Bo powstałby gniot za wielkie pieniądze, wynikły nawet nie ze złej woli, co z różnic kulturowych i chęci zrealizowania targetu "PEGI 13". Taki właśnie los, czeka zapewne filmową adaptację Ghost in the Shell". I uwierz mi, naprawdę chciałbym żebyś miał rację!

ocenił(a) film na 7
yamata

Życie pokazuje że ZAWSZE znajdzie się grono zgorszonych i niezadowolonych choćby to był 8 cud świata. Ot choćby "Władca pierścieni" dla mnie film genialny i skończony. A wejdź na jakieś forum tolkienowskie ile ludzi uważa go za dno kompletne.
A co do Ducha, a niech robią. Wyjdzie - świetnie. Nie wyjdzie - ch.... z nim. Ale rozdzierać szaty przed premierą ludzie więcej luzu. To tylko kolejny film.

ocenił(a) film na 5
Wiatrak99

Ale niech robią. Byle dobrze i twórczo. A nie odgrzewają kotleta po raz setny z rzędu!

Mówisz "Władca Pierścieni"? Ile było ekranizacji filmowych? Poważnych, o jakimś tam budżecie? Zero. Był film animowany, niestety zrobiony z myślą o dzieciach. A Tolkien to jednak trochę hardcore. Szczególnie jak na rzecz spojrzeć "realistycznie". Jackson dał radę, ale przy zaangażowaniu tysięcy fanów i pasjonatów. Nie twierdził że sam udźwignie wszystko i jest taki zajebisty, że dogodzi wszystkim.
Trzeba być fanatykiem, albo skończonym kretynem, żeby sądzić, że to nieudany film. Mnie tam raziły chyba ze trzy rzeczy. Głównie zrobienie cioty z Theodreda i te cholernie nudne i długie, wciśnięte na siłę końcowe pożegnania. I coś tam jeszcze, ale już nie pamiętam... ;)
Całość tych błędów nie wpływa na ocenę trylogii, która jest świetna. Widać należny, choć nieortodoksyjny szacunek do powieści, czuć jej klimat. Natomiast zdecydowanie nie czuć oszczędności na budżecie, co zawsze trapiło i pogrążyło niejeden film fantasy. Szczęściem te czasy minęły, dzięki Jacksonowi i HBO właśnie.

Tu mamy trochę inną sytuację. Widać już na trailerach tą samą fabułę co w oryginale, natomiast zupełnie z dupy ocenzurowaną i pozbawioną sensu. Już w pierwszej scenie, gdzie Scarlett powinna wyskoczyć na golasa, jak pan bóg przykazał (co pewnie dla niej nie jest niczym wstrząsającym, bo pracą w stroju Ewy zapewne zdobywa wszystkie swoje role ;), a co niestety wciąż jest obrazą moralności dla kretynów z amerykańskiej cenzury obyczajowej), więc już w tej pierwszej scenie tracimy sens, bo bohaterka zdejmuje fatałaszki nie dla naszej przyjemności, tylko po to, by działał jej kamuflaż optyczny. Tutaj Scarlett i o wszem zrzuca, żeby zupełnie bez sensu świecić jakimiś plastikowymi wstawkami które ani nic nie pokazują, ani niczego nie chowają. Czyli finalnie ani cycków, ani czapki niewidki. Wytłumaczysz mi może taki zabieg? Jest tego więcej i dlatego się czepiam...

A wpływ na tą produkcję mam taki, jak akurat miał przysłowiowy Żyd za okupacji. I tak powstanie, czy na nią będę utyskiwał czy nie. Nie robię z tego jakiegoś dramatu, bo przecież widzowie i tak zagłosują portfelami, czyż nie? Nie jest to też jakiś powód do kolejnej krucjaty, raczej do kolejnego załamania rąk nad nieudolnością adaptacji...

A wątek jest po to, by sobie pogadać. Nikt tu nikogo młotkiem po głowie nie napier...la i do niczego nie zmusza. Więcej luzu, jak sam słusznie zauważyłeś ;) Pozdrawiam.

yamata

"Tu mamy trochę inną sytuację. Widać już na trailerach tą samą fabułę co w oryginale, natomiast zupełnie z dupy ocenzurowaną i pozbawioną sensu." - już raz to skomentowałem, ale pojawiły się kolejne zwiastuny, spoty, clipy, więc do tego wrócę. Byłbym szczęśliwym człowiekiem, gdyby tylko skopiowali i uprościli fabułę krórejś z mang albo anime. Jeżeli podobnie jak ja śledzisz materiały marketingowe (nawet głupie ulotki w multipleksach) to powinieneś wiedzieć jaki będzie wątek główny (a przynajmniej jaki marketingowcy chcą żebyśmy myśleli) -to nie będzie historia tropienia Władcy Marionetek, czy Człowieka Śmiechu. Wątpię nawet żeby był poruszony temat granicy między człowiekiem a maszyną, albo przynajmniej komentarz dotyczący narastającego postępu technologicznego. Co to to nie, to po prostu będzie historia policjantki, która mści się na ludziach przez których została zmuszona do zmiany w cyborga. Zamiast filozofii, czy komentarza społecznego prawdopodobnie dostaniemy oklepane kino zemsty rodem z Robocopa. Obym się mylił, oby...

Sob_

Kontrowersyjnie ale ekstra. Podzielam zdanie.

Piotr.St

nawet nie chce mi się czytać tego zalewu do końca. chrzanisz i tyle. to tak, jakby powiedzieć, że po potworku, jakim był serial wiedźmin upadnie wszystko i w ogóle to nie będzie niczego. a tu cd red trzykrotnie z rzędu stworzył małe dzieła, które z krajowej zrobiły się światowe. mam mieszane uczucia co do tego filmu, bo sam zwiastun nie przekonuje mnie do końca. ale fakt, że ktoś coś schrzani, nie znaczy, że ktoś za jakiś czas nie zrobi tego tak jak należy.

ocenił(a) film na 9
Piotr.St

Ja się zgadzam. Da się obrzydzić uniwersum. Mi obrzydzają powoli mojego ulubionego OBCEGO. W 1997 roku ukazał się ostatni dobry film z Obcym, seria AVP to kicz a Prometeusz i szykująca się kontynuacja nie pasuje do uniwersum i spłyca genezę Obcego.

Mnie najbardziej bolą stracone szanse, ponieważ jeżeli filmowy Ghost In The Shell będzie słaby, nie nakręcą szybko rebootu. A to oznacza straconą szanse na dobrą ekranizacje na wieeeeele lat.

ocenił(a) film na 4
Piotr.St

A widziałeś, żeby amerykańce zrobiły coś dobrego kiedyś (nie licząc klasyków z fabułą ich pomysłu)?
Bo ja nie, dlatego już kilka lat temu przestałem oglądać (prawie) jakiekolwiek nowości produkcji USA. Ten film po prostu pominę bo szkoda mi czasu na hamburgerowe szroty. Nie ma co się podniecać, od początku wiadomo, że to będzie film dla ludzi biednych intelektualnie. GiTS i Evangelion były produkcjami, które na dobre wciągnęły mnie do świata japońskiej animacji, a oglądać jest co (dużo nowości do tej pory jest świetna)

rascal0pl

oj tam oj tam - wystarczy nie oglądać - ja tak zrobię

ocenił(a) film na 9
szymon453

ja obejrzę co najwyżej trailer ale ogólnie szkoda mi czasu na ten film jeżeli będzie wyglądał tak jak się zapowiada

szybki1244

Ciężko coś wyrokować nie widząc nawet trailera, ale fakt reżyser to mistrz nad mistrzami /:

rascal0pl

Zrobili i to nawet w tej samej konwencji (cyberpunk) :P I to adaptacje, więc.... Argument nietrafiony.

Piotr.St

Filmu jeszcze nie ma, wszelkie materiały promocyjne nie zdradzają w ogóle czego możemy się spodziewać a wy już wyrokujecie że to zepsują. Poczekajmy, zobaczymy. Zdarzały się bardzo dobre adaptacje jak i zwykłe odgrzane kotlety w wykonaniu amerykańskim. Może być zarówno bardzo dobrze jak i tragicznie, może być też nijako i każda z tych opcji, jak narazie, jest tak samo prawdopodobna.

Piotr.St

Może w latach 90tych było by możliwe, aby zrobić wspaniały film GITS, ale w czasach CGI wątpie.

ocenił(a) film na 6
Piotr.St

ja to nie mogę tej Johansson przeżyć, nienawidzę tej aktorki i w ogóle mi tu nie pasuje do roli.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 6
bkamil

masz udar?

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
manowce

Jak ty króla lwa nie oglądałaś a szkalujesz bjedną Scarlet. Ale cię łamie

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
użytkownik usunięty
Piotr.St

Boże podniecacie się zupełnie nie wiem po co. Nie chcecie to nie oglądajcie. Inni z pewnością chętnie obejrzą :)

ocenił(a) film na 9

ale niektórzy musza się nagadać, że zły u ch**jowy chociaż nie widzieli i przecież nie będą oglądać P

film ma soundtrack z oryginalnego anime, zrealizowany sądząc po trailerach na poziomie, wizualnie zbliżony (scenografia, ujęcia, kostiumy etc), autorzy oryginału współpracują i są zadowoleni z efektu, chwalą Scarlett Johansson, aktorzy ogólnie zdolni czy ktoś któregoś konkretnie lubi czy nie... ale nie, jeden z drugim anon wie lepiej na pół roku przed premierą :P

ocenił(a) film na 9

Dobrze gada. Polać mu.

ocenił(a) film na 9
Piotr.St

jestem po pokazie przedpremierowym, film jest przyzwoity, nie ma dramatu:)

Piotr.St

Film jest przyzwoity. Scarlett niesamowita. Tyle w temacie.

ocenił(a) film na 8
Piotr.St

Nie zadław się. Film jest doskonałym fabularnym odpowiednikiem oryginału, a Scarlett po prostu musiała to zagrać. Nikt inny by tu nie pasował. A ona wpasowała się idealnie.

ocenił(a) film na 7
Robert_Sawyer

Bo ja wiem? A np. Mila Jovovich?

ocenił(a) film na 8
utak3r

MIllę lubię za Resident i sprawdza się w kinie strzelano-kopanym, ale trzeba przyznać, że z tej dwójki, Scarlett jest dużo lepszą aktorką.

ocenił(a) film na 4
Robert_Sawyer

Jeszcze go nie widziałem, ale sądząc po opiniach innych, to masz racje.
http://maritra.pl/2017/04/ghost-in-the-shell-2017.html

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones