Znakomita gra aktorska, doskonały scenariusz. The Apartment to ponadczasowa komedia romantyczna z odrobiną dramatyzmu. W filmie jest wiele odniesień do epoki, w której powstał (choćby nazwiska aktorów, aktorek będących na fali etc.), aczkolwiek jego przesłanie pozostaje aktualne także dzisiaj... Polecam szczególnie dla lekko zagubionych, robiących karierę w obcym, wielkim mieście :)
Dziś pierwszy raz obejrzałem przypadkiem- przełączając kanały (tvp kultura).Na początku chciałem ten film wyłączyć i nie oglądać do końca,pomyślałem-jakiś gluś wypożycza mieszkanie oblechom którzy zdradzają swoje żony,nawet jak już leży i próbuje zasnąć....no nie, ręce opadają,zamiast śmieszyć,irytuje.Potem jednak mnie wciągnął.Brakowało mi w tym filmie ulic Nowego Jorku z tamtych lat.Większość scen odbywała się w pomieszczeniach zamkniętych.A ja uwielbiam tamten klimat lat 50-60.Samochody,gangsterskie kapelusze.Na końcu nawet łezka spadła bom ja samotny i bronie się przed miłością próbując negować ją po sparzeniu się..Ale gdzieś pod grubą skórą tkneło.I finał bym zrobił na miejscu reżysera inny-w plenerze-jak Baxter odjeżdza, a Frank Kubelik go w ostaniej chwili chwyta,i ludzi tłum bawiący się na ulicy w tle- akurat sylwester był.
No film fajny. Wciaga ta historyjka. Bawi, troche smuci momentami, jak w zyciu :-) A co do Twojej wypowiedzi to w tamtych czasach malo krecono w naturalnych plenerach. Czesto nawet ulice byly gdzies w studiu filmowym. Moze to i wada, chociaz z drugiej strony dodaje jakiegos uroku.
Film rzeczywiście bawi. Główny bohater buduje swoją karierę na oszustwie. Główna bohaterka- wcale nie na żarty- podejmuje próbę samobójczą. Przezabawne;)
Mnie osobiście film nie tyle bawił, co chwilami irytował. Ot dobrze zrealizowana komedia pomyłek mocno osadzona w obyczajowości tamtych czasów. Czy w dzisiejszych czasach bohater miałby jakiekolwiek skrupuły, albo kochanka podejmowała próbę samobójczą? Prędzej skarżyłaby o molestowanie.