A konkretnie w Galicji pod austriackim zaborem - w miejscowości Borysławiec koło Lwowa.
Borysłąwiec był wówczas jednym z największych zagłębi naftowych na świecie. Panowała gospodarka rabunkowa i kto chciał kopał studnię i wydobywał ropę wiadrami. Wśród robotników i przedsiębiorców byli głównie Żydzi, Polacy, Rusini, ale nie brakowało też innych nacji. Antagonizmy społeczne i etniczne tworzyły obraz przemocy, wyzysku, nędzy i degeneracji niczym z filmu Scorsese. Kwitł tu handel niewolnikami - i to dosłownie.

W 1884 roku doszło tam do Wojny Borysławskiej. Tłum francuskich (chrześcijańskich) robotników miał zaatakować żydowskie domy, biura i synagogi demolując je prawie doszczętnie. W odpowiedzi 5-6 tysięcy Żydów uzbrojonych w kije i siekiery zaatakowało francuskie noclegownie robotników ciężko raniąc 34, w tym 5 śmiertelnie. Walki powstrzymała żandarmeria otwierając ogień do tłumu i raniąc dwie osoby.

Poza czysto biznesowym tłem, był to konflikt na tle religijnym (podobnie ja w filmie Scorsese). Śledztwo wykazało, że wojnę sprowokowali Żydzi chcąc pozbyć się chrześcijańskiej konkurencji. W tym celu wynajęli tzw. "kuczyniarzy" - żydowskich bojówkarzy będących postrachem Borysławca.

Taka ciekawostka...:)