Zrobiony typowo po jankesku, strasznie patetyczny, z dialogami i muzyką jak w tandetnym romansidle. Amerykanie mający raptem na koncie kilka zestrzeleń są przedstawienie w tym filmie jak by byli zbawcy świata". Do tego historyjka romansu głównego bohatera potrzebna jest w tym filmie jak drzazga w tyłku.
Od strony wizualnej trudno mieć zastrzeżenia ale reszta mogłaby być lepsza a fabuła sensowniejsza bez ckliwych scen rodem z telenoweli.
Fakt , trochę za bardzo 'jankeski' ten film ;-)
Ale akurat wątek romansowy jakoś mnie bardzo nie raził.
Natomiast walki świetne.